Do najbardziej powszechnych zaburzeń wrodzonych kwalifikujących się do aborcji w Anglii i Walii należy tzw. trisomia, a więc obecność dodatkowego chromosomu. Przykładami trisomii są zespół Downa, zespół Edwardsa i zespół Patau. Jak wielka jest liczba dzieci mordowanych z powodu swojej choroby? To już zależy od tego, kogo spytamy.
Statystyki dotyczące aborcji dzieci z trisomią posiada The National Down Syndrome Cytogenetic Register (NDSCR). Według ostatniego opublikowanego raportu tej instytucji, obejmującego 2010r.,zdiagnozowano w tym roku 1868 przypadków osób z zespołem Downa. 1188 razy (w 64% przypadków) zdiagnozowano tę chorobę w okresie prenatalnym, a 680 (36%) w okresie postnatalnym. Spośród 1188 przypadków zdiagnozowanych przed narodzinami ciąże przerwano aż w 942 przypadkach. Odnotowano także 25 przypadków poronienia lub martwych urodzeń oraz 52 narodzin żywych. W 167 sytuacjach wynik był nieznany. Z kolei wśród 466 dzieci ze zdiagnozowanym w okresie płodowym zespole Edwardsa, ciążę przerwano w 344 przypadkach. Natomiast wśród 191 przypadków zdiagnozowanego prenatalnie zespołu Patau aż 151 ciąż zostało przerwanych. Zatem, zgodnie z danymi NDSCR, zabito przed urodzeniem co najmniej 942 dzieci z zespołem Downa, 344 z zespołem Edwardsa i 151 z zespołem Patau. Oznacza to, że łącznie przeprowadzono 1437 aborcji z powodu tych chorób.
Wesprzyj nas już teraz!
Tymczasem, według brytyjskiego Ministerstwa Zdrowia, wyniki są zupełnie inne. Zgodnie z nimi, w 2010r. dokonano tylko 482 aborcji z powodu zespołu Downa, 164 z powodu zespołu Edwardsa i 51 z powodu zespołu Patau. Z danych tych wynika, że tylko 697 aborcji zostało przeprowadzonych z powodu jednej z tych trzech chorób. Oznacza to, że 740 dzieci abortowanych z powodu którejś z odmian trisomii nie zostało uwzględnionych w rządowych statystykach. Jeśli zatem statystyki NDSCR są prawdziwe, to oznacza, że Ministerstwo Zdrowia jest powiadamiane o mniej niż połowie aborcji wykonanych z powodu trisomii. Portal lifenews.com sugeruje, że przyczyną mogą tu być celowe fałszerstwa dokonujących aborcję „lekarzy”.
W Wielkiej Brytanii problemem jest nie tylko aborcja, ale także nieludzka praktyka eutanazyjna zwana jako Liverpool Health Pathway (LHP). Polega ona na głodzeniu na śmierć osób terminalnie chorych. Dotyczy to zarówno osób starszych, jak i niemowląt. Agonia pozbawionego jedzenia i wody niemowlęcia może trwać nawet do 10 dni. Kwestia LHP była w ostatnich dniach dyskutowana w Westminster Hall. Sprzeciwiający się jej politycy zwrócili uwagę na takie wady LHP jak: notoryczne pomyłki lekarzy błędnie twierdzących, że pacjent umrze w sposób naturalny w ciągu kilku godzin czy brak wypełniania podstawowego obowiązku podawania wody umierającym pacjentom. Wspomniano również o presji, jakiej często poddawani są lekarze, a także o braku zgody pacjentów na dopuszczanie do ich agonii.
Źródło: lifenews.com
Marcin Jendrzejczak