Mimo kolejnych uderzeń fal kryzysu i powszechnego na szczytach nacisku na oszczędzanie, eurokraci dostaną podwyżkę. Ci sami urzędnicy apelujący do rządów i obywateli krajów Wspólnoty o zaciskanie pasa, od stycznia będą pobierać wyższe, i tak już niemałe, pensję.
Miało być oszczędniej, a wyszło jak zawsze. Eurokraci dostaną sporą podwyżkę poborów. A i bez niej dobrze zarabiają. Począwszy od stycznia 2013 roku 45 tysięcy unijnych urzędników będzie dostawać znacznie wyższe uposażenia. Niemiecki dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung” podaje, że powodem tego stanu rzeczy jest brak porozumienia w sprawie reformy unijnej administracji.
Wesprzyj nas już teraz!
Rozporządzenie o 5,5-procentowym podatku solidarnościowym, liczonym od pensji podstawowej, wygasa pod koniec 2012 roku. Wprowadzono go w 2004 roku. Ponieważ nie zastąpiono go nowym, eurokraci będą się mogli cieszyć z odpowiednio wyższych zarobków netto. Eurokraci mogą liczyć na ponad siedmioprocentową podwyżkę płac.
Podstawowa pensja urzędników unijnych wynosi od 2600 do 18000 euro brutto. Do tego dochodzą różne dodatki i przywileje. Na pensje 55 tys. urzędników przeznaczona jest mniej niż połowa unijnych wydatków na administrację. Zarobki urzędników wahają się od 2,6 tys. euro miesięcznie dla świeżo zatrudnionej sekretarki do ponad 18 tys. euro brutto dla najwyższych rangą dyrektorów generalnych i ich zastępców. Ponad 20 tys. euro na miesiąc zarabiają komisarze i sędziowie Trybunału UE.
Osobną kategorią stanowią tzw. pracownicy kontraktowi, zatrudniani na czas określony (stanowią prawie 20 proc. wszystkich zatrudnionych) i zarabiają znacznie mniej: od 1850 do 6 tys. euro brutto. Ponad to ich pensje podstawowe wzrosły już w tym roku, w wyniku corocznej obowiązkowej indeksacji zarobków, o 1,7 procent.
Źródło: de.de
luk