„Grupa irackich migrantów przebywających tymczasowo na posterunku Straży Granicznej w Michałowie nie chciała pozostać w Polsce”, poinformował w specjalnym komunikacie Rzecznik Praw Dziecka Mikołaj Pawlak. Dodał, że domagali się oni przetransportowania na terytorium Niemiec. Zgodnie z prawem Straż Graniczna musiała więc przekazać ich stronie białoruskiej.
W ubiegłym tygodniu Rzecznik Praw Dziecka Mikołaj Pawlak udał się na granicę polsko-białoruską w celu uzyskania wyjaśnień i informacji na temat kryzysu imigracyjnego. Jak poinformował, strona polska przekazała stronie białoruskiej migrantów, którzy po nielegalnym przedostaniu się na terytorium naszego kraju odmówili ochrony ze strony Polski. Powodem ich decyzji była chęć przedostania się dalej na zachód Europy.
„Polska Straż Graniczna nie ma podstaw prawnych do transportowania ich do Niemiec, gdyż byłoby to złamanie prawa międzynarodowego i pomoc w nielegalnym procederze przemytu ludzi”, podkreślił w komunikacie RPD. Dodał, że migranci, którzy nie zgadzają się na umieszczenie w polskim ośrodku, po udzieleniu im pomocy medycznej, przekazaniu żywności i odzieży, są zgodnie z prawem przekazywani stronie białoruskiej w bezpiecznych dla nich warunkach.
Wesprzyj nas już teraz!
Pawlak podkreślił, że wbrew doniesieniom niektórych mediów nie odnotował przypadków pozostawiania migrantów „w lesie czy na bagnie” przez polskie służby. Zwrócił jednak uwagę, że migranci, w tym dzieci, są bici i szykanowani przez białoruskie służby, a także zmuszani przez nie do przekraczania granicy z Polską na terenach niebezpiecznych.
W regionie podlaskim w ośrodku w Białymstoku przebywa obecnie 135 cudzoziemców: 26 rodzin i 64 dzieci, a w ośrodku Czerwony Bór – 148 cudzoziemców: 40 rodzin i 61 dzieci. We wszystkich polskich ośrodkach przebywa łącznie 1490 cudzoziemców.
Źródło: brpd.gov.pl, PolskieRadio24.pl
TK