Jest to czyn zasługujący na potępienie „nie tylko dlatego, że jest bluźnierczy i popełniony z nienawiści do wspólnoty chrześcijańskiej, ale również dlatego, że wydarzył się w stolicy kraju już umęczonym w wyniku innych incydentów o charakterze międzyreligijnym”. W ten sposób metropolita Delhi abp Anil Joseph Couto skomentował 3 grudnia podpalenie katolickiego kościoła św. Sebastiana na wschodnich peryferiach miasta, do którego doszło 1 bm. Dotychczas policja nie zatrzymała jeszcze nikogo, kto miałby jakiś związek z tym zdarzeniem, po którym znaleziono w świątyni dwa puste baniaki po benzynie.
We wtorek 2 bm. tysiące ludzi zablokowało jedną z głównych ulic stolicy – Vikas Marg, domagając się skutecznego dochodzenia w tej sprawie.
Wesprzyj nas już teraz!
Zniszczenie świątyni potępił z całą mocą również metropolita Bombaju kard. Oswald Gracias. W rozmowie z włoską agencją misyjną AsiaNews powiedział, że jest „wstrząśnięty i głęboko zasmucony z powodu tego ataku”. Podkreślił przy tym, że nawet jeśli nie zamierza przypisywać temu zdarzeniu motywów etnicznych czy religijnych, to sam fakt świadomego podpalenia miejsca kultu „jest całkowicie nie do przyjęcia i nie można tego wybaczyć”. Dodał, że ludzie są wzburzeni, gdyż czują się narażeni na to, że jako niewielka wspólnota mogą być celem ataków.
Pożar zniszczył ołtarz, zakrystię i galerię biegnącą wzdłuż kościoła. „Ogień pojawił się we wczesnych godzinach porannych 1 grudnia w różnych miejscach kościoła” – powiedział włoskiej agencji ks. Mathew Kojickal, kanclerz Kurii Archidiecezjalnej w Delhi. Dodał, że znaleziono kilka kanistrów po benzynie. Wkrótce po pożarze na placu przed świątynią zgromadziły się setki osób – chrześcijan i nie tylko – aby wyrazić sprzeciw i oburzenie wobec tego, co się stało.
Kościół św. Sebastiana poświęcił w 2001 ówczesny arcybiskup stolicy Vincent M. Concessao; znajduje się on w dzielnicy Dilshad, gdzie mieszka ok. tysiąca rodzin chrześcijańskich. Wielu z nich pracuje w dużych szpitalach w tej okolicy. „Nie mogę oskarżać kogokolwiek, ale z pewnością stoimy w obliczu zaplanowanego i dobrze przygotowanego ataku na miejsce święte mniejszości religijnej” – powiedział ks. kanclerz.
Kościół i przylegające doń budynki graniczą ze świątynią hinduistyczną i są strzeżone w nocy, ale strażnik nie zauważył żadnych podejrzanych ruchów. Według kierownictwa parafii stróże bezpieczeństwa publicznego przybyli na miejsce tragedii dopiero 10 godzin po pożarze. „Musieliśmy zorganizować protest uliczny, aby przekonać policję do przysłania ekipy dochodzeniowej” – oświadczył przedstawiciel parafii.
Źródło: KAI
luk