Amisha Bhatt została sześciokrotnie zmuszona do poddania się nielegalnemu w Indiach badaniu ultrasonograficznemu, określającemu płeć dziecka. Za każdym razem, gdy badanie potwierdzało, iż spodziewa się dziewczynki, mąż i jej teściowie zmuszali ją do poddania się aborcji. Jej pierwsza córka została uśmiercona natychmiast po wizycie w gabinecie USG w sierpniu 2001 roku.
– Mój mąż i jego rodzice mają obsesję na punkcie posiadania chłopca w rodzinie– mówiła w 2009 roku lokalnej gazecie. – Oni nie uważają mnie za człowieka. Myślą, że jestem machiną do rodzenia dzieci – ubolewała. Kobieta publicznie żaliła się, że w ciągu dziewięciu lat sześciokrotnie zmuszono ją do zabicia swoich córek. Amisha mówiła, że udało się jej ocalić jedną z dziewczynek tylko dlatego, że mąż poważnie zachorował i przez pewien czas przebywał w domu rodziców. Jednak narodziny Kamya sprawiły, że zaczął jeszcze bardziej wywierać presję na urodzenie męskiego potomka.
Wesprzyj nas już teraz!
Na początku 2009 roku Amisha została porzucona przez męża i wyrzucona z domu. Teściowa zapowiedziała, że jej syn weźmie sobie inną kobietę, która będzie w stanie wreszcie urodzić mu chłopca. Pod koniec 2009 r. Amisha złożyła skargę na ręce ministra zdrowia na lekarzy, którzy przeprowadzili nielegalne badanie ultrasonograficzne, na podstawie których zmuszono ją do aborcji. Powołała się na ustawę z 1994 roku, która zakazuje badań USG i tzw. selektywnej aborcji.
Ustawa zabrania także przymusu badań stwierdzając, że „nikt, w tym krewni lub mąż kobiety w ciąży nie mogą dążyć lub zachęcać jej do poddawania jej jakimkolwiek prenatalnym technikom diagnostycznym”. Ministerstwo zdrowia zbadało oficjalne dane rejestrowe z klinik, w których Amisha poddawana była nielegalnym procedurom, jednak żadna z tych procedur nie została odnotowana. Kobieta przekazała więc swoje zdjęcia i dokumentację, którą posiadała.
Dochodzenie ministerstwa doprowadziło do wykrycia wzajemnych powiązań istniejących między klinikami USG, oferującymi nielegalne badania ultrasonograficzne i placówkami aborcyjnymi, w których uśmiercane były dziewczynki. W efekcie ministerstwo cofnęło licencje dwóm medykom i wydało bardziej szczegółowe zarządzenia dotyczące prowadzenia specjalnych rejestrów oraz wprowadziło wymóg przedstawiania miesięcznych raportów z działalności. Wciąż trwa postępowanie przeciw mężowi Amishy i jej teściom.
Zjawisko tzw. selektywnej aborcji staje się coraz powszechniejsze w krajach azjatyckich, głównie w Indiach, Chinach i Wietnamie. Eksperci przestrzegają przed niekorzystnymi zmianami społecznymi, spowodowanymi zachwianiem proporcji w liczbie chłopców i dziewczynek. Sprzyjają one handlowi ludźmi, prostytucji i zorganizowanej przestępczości.
Źródło: LSN,
AS