Chrześcijanin Arvind D’Souza został aresztowany w dystrykcie Amethi w północnoindyjskim stanie Uttar Pradeś „ze względu na porządek publiczny”, mimo że nie popełnił żadnego przestępstwa. Za kratki trafił na podstawie oskarżenia go przez radykałów hinduskich, jakoby dokonywał „przymusowych nawróceń” na swoją wiarę. O zdarzeniu, do którego doszło 2 stycznia, poinformowała 8 bm. włoska agencja misyjna AsiaNews.
Według tych doniesień grupa fanatyków hinduskich z wioski Maulvikhurd w tymże stanie doniosła na policję, iż D’Souza „szerzy chrześcijaństwo” i dokonuje „przymusowych nawróceń kobiet i dzieci, rozdając im Biblie”. Szef policji w pobliskim Amethi – Hira Lal oświadczył, że „nie znaleziono dowodów, jakoby D’Souza stosował siłę przy nawracaniu kogokolwiek”. Mimo to jednak, zważywszy na to, że cała sprawa „mogłaby wywołać problemy z porządkiem publicznym, zatrzymano go na podstawie art. 151 kodeksu karnego i zastosowano areszt zapobiegawczy w wymiarze 14 dni” – stwierdził funkcjonariusz.
Wesprzyj nas już teraz!
Oceniając wydarzenie, przewodniczący Ogólnoindyjskiej Rady Chrześcijan Sajan K. George powiedział agencji AsiaNews, że „jest to poważne pogwałcenie praw człowieka i tendencja, która coraz bardziej szerzy się w Indiach”. Przypomniał, że w stanie Madhia Pradeś całe rodziny, łącznie z małymi dziećmi, były aresztowane pod zarzutem przymusowych nawróceń (na chrześcijaństwo) na podstawie obowiązujących w tym stanie przepisów przeciw nawróceniom. Ustawodawstwo to jest narzędziem politycznym, stosowanym przez ekstremistów hinduskich w celu terroryzowania i prześladowania mniejszości chrześcijańskiej – podkreślił S. George.
Źródło: KAI
luk