„Chociaż inflacja na szczęście nieco w Polsce spowalnia, to przecież oznacza to tylko tyle, że ceny rosną nieco wolniej, a nie, że przestały rosnąć czy zaczęły spadać jak podczas deflacji przed kilku laty. Ba, inflacja w Polsce wciąż utrzymuje się na jednym z najwyższych poziomów w UE; dość wspomnieć, że jesteśmy dziś pod tym względem na drugim – po Węgrzech – miejscu w Unii”, pisze na łamach tygodnika „Do Rzeczy” Piotr Gabryel.
Publicysta przypomina, że najpoważniejszym skutkiem obecnego stanu rzeczy jest rosnąca liczba bankructw Polaków, którzy mocno biednieją. „Są dziś już ubożsi – licząc poziom ich zamożności w relacji do PKB – niż w 2013 roku”, alarmuje.
Zastępca redaktora naczelnego tygodnika „Do Rzeczy” zwraca uwagę, że w 2009 roku w Polsce ogłoszono 9 (słownie: dziewięć) plajt konsumenckich. W 2014 r. było ich 32. Z kolei w pierwszym kwartale 2023 roku zbankrutowało ponad… 5,3 tys. Polaków – o ponad 100 proc. więcej niż w tym czasie przed rokiem. „To oznacza, że w ciągu 2023 r. zbankrutuje ponad 20 tys. z nas; bankrutów może być zresztą jeszcze więcej, bo proces ten będzie się z upływem roku zapewne pogłębiał”, podkreśla.
Wesprzyj nas już teraz!
„Dlatego tak groźni są ci wszyscy politycy i urzędnicy z rządu oraz ci wszyscy urzędnicy i eksperci z Rady Polityki Pieniężnej i Narodowego Banku Polskiego, którzy dziś z taką dezynwolturą traktują inflację, którzy bagatelizując ją, nakręcają ją swymi proinflacyjnymi albo tylko nie dość antyinflacyjnymi działaniami czy choćby samymi swymi bagatelizującymi inflację wypowiedziami – z racji pełnionych przez siebie urzędów – podsycają oczekiwania inflacyjne”, podsumowuje Piotr Gabryel.
Źródło: tygodnik „Do Rzeczy”
Ostrzegaliśmy, politycy nie posłuchali. Imigrancka inwazja na Europę. RAPORT PCh24.pl
Minister cyfryzacji: należy blokować strony pornograficzne, ale nie z bezpośredniej dyspozycji rządu