Administracja w Polsce ma się dobrze, okazuje się, że lepiej niż w niektórych państwach Unii Europejskiej. Tam wprawdzie pod przymusem, ale jednak dokonuje się redukcji etatów w administracji. U nas wciąż biurokratów przybywa. Co ciekawe politycy, którzy są niezwykle niechętni ograniczaniu liczby urzędników, mogą powołać się na ubiegłoroczny wyrok Trybunału Konstytucyjnego, który uznał ustawę o racjonalizacji zatrudnienia za niekonstytucyjną.
Trybunał Konstytucyjny w uzasadnieniu stwierdził, że mogłoby to doprowadzić do zwolnienia urzędników mianowanych co przeczyłoby celom, do jakich została powołana służba cywilna. Według Jakuba Stelina, profesora z Wydziału Prawa Uniwersytetu Gdańskiego. Jego zdaniem służba cywilna mająca być gwarancją rzetelności, profesjonalizmu i neutralności politycznej wymaga stabilizacji zatrudnienia. Paradoksalnie to właśnie tam liczba urzędników spadła dzięki temu, że nie przedłużono wygasających umów o prace oraz tym, którzy odeszli na emeryturę. Natomiast administracja samorządowa i agencje rządowe kwitną. Tam tendencja jest rosnąca.
Wesprzyj nas już teraz!
W Europie trapionej poważnymi problemami finansowymi rządy przymuszone przez Brukselę redukują liczbę urzędniczych etatów. We Włoszech na początku lipca dokonano cięć wydatków na administrację w związku z czym liczba zatrudnionych zredukowana zostanie o 10%, o 1/5 zmniejszy się także liczba stanowisk kierowniczych. Łącznie pracę w administracji straci 1,85 mln. urzędników. Według Piotra Kozłowskiego pracownika ambasady RP w Rzymie zwolnionych obejmie dwuletni okres przejściowy, w czasie którego otrzymają 80% wynagrodzenia. Natomiast w tych regionach, gdzie liczba nowo zatrudnionych biurokratów jest o 1/5 wyższa od średniej krajowej pracę straci połowa urzędników. Co więcej zmniejszy się także liczba prowincji co oznacza likwidację niektórych urzędów.
W Grecji administracja zostanie odchudzona o 150 tys. etatów, tak przynajmniej przewiduje plan na lata 2011 – 2015. Maciej Krych z ambasady RP w Grecji donosi, że tylko do końca tego roku pracę straci 15 tys. osób. Redukcja ma polegać na zastosowaniu zasady – jeden nowy pracownik na pięciu odchodzących. Co więcej urzędnicy będą zatrudniani tylko na czas określony. Mniej będzie także przyjęć do szkół wojskowych i policyjnych.
Jak relacjonuje Maciej Bernatowicz z ambasady RP w Hiszpanii, tamtejszy rząd na razie nie opracował planu zmniejszania zatrudnienia w administracji. Zredukowano natomiast przywileje urzędnicze. Pensje spadły o 5%, urzędnicy nie dostaną też trzynastek. Pracownicy administracji nie będą mogli korzystać z dni wolnych, które jak dotąd im przysługiwały z racji piastowanych urzędów.
W Polsce pod koniec ubiegłego roku w sektorze publicznym zatrudnionych było 3,6 mln osób, co stanowi ponad 1/5 wszystkich pracujących, z czego milion w oświacie, prawie tyle samo w administracji publicznej, obronie narodowej i obowiązkowych ubezpieczeniach społecznych, 5 mln. osób w ochronie zdrowia. Poza tym 120 tys. osób jest zatrudnionych przez sektor publiczny w górnictwie, w przetwórstwie przemysłowym ok 90 tys. pracowników, w transporcie 270 tys. osób oraz energetyce 110 tys. osób.
Iwona Sztąberek
Źródło: „Rzeczpospolita”