29 października 2021

Inwestorzy sztucznie windują ceny mieszkań. Kupują lokale po to jedynie po to, by drożej je odsprzedać, ostrzegają eksperci

Według ekonomistów wciąż wzrastające ceny mieszkań napędza działalność licznych inwestorów liczących na relatywnie szybkie i wysokie zyski na rynku nieruchomości. Według szacunków w ich rękach znajdować się może nawet 20% mieszkań w kraju. Inwestorzy nabywający lokale tylko po to, by je drożej odsprzedać, robią to ze średnio 10-15 % zyskiem. Proces ten iluzorycznie zmniejsza stosunek podaży nieruchomości do popytu, windując ceny.

„Nowe mieszkania stają się towarem deficytowym – wykupują je hurtowo od deweloperów fundusze mieszkaniowe z kapitałem zagranicznym oraz rodzimi spekulanci. Przez to wielu rodzin nie stać na własne lokum”– donosi portal wgospodarce.pl. Wzrost cen mieszkań w Polsce staje się poważnym problemem. W ostatnim roku przeciętny koszt kupna lokalu w polskich miastach podskoczył o jedną dziesiątą. I o ile eksperci nie są zgodni co do znaczenia wpływu zagranicznych inwestycji na to zjawisko, o tyle jednomyślnie wskazują, że napędza je masowy wykup mieszkań przez polskich inwestorów liczących na odsprzedaż z zyskiem.

Według ekspertów, ci inwestorzy nabywają nieruchomości jedynie po to, by zmniejszyć ich dostępność. Dzięki temu stają się one bardziej deficytowym dobrem, ceny znacząco wzrastają, a późniejsza sprzedaż na rynku wtórnym przynosi spory zysk. Według szacunków nabywcy tego rodzaju, którzy liczą na zysk od 10 do 15 %, mogą stanowić aż jedną piątą właścicieli na rynku pierwotnym. „To sprawia, że podaż nowych mieszkań na rynku się kurczy, ceny idą w górę i coraz częściej pojawiają się głosy, by ograniczyć tego rodzaju zakupy”, komentuje wgospodarce.pl. 

Najbliższa przyszłość nie daje nadziei na poprawę sytuacji. Po pandemii koronawirusa wzrost cen zaczął jeszcze bardziej przyśpieszać. W największych miastach na przestrzeni ostatnich lat koszt metra kwadratowego wzrósł o kilka tysięcy złoty. W 2020 roku na rynku pierwotnym w Krakowie mieszkania zdrożały o 13 proc., we Wrocławiu 11 proc. a w Gdańsku 10. Jednak jak zawsze, kiedy za wzrost stawek odpowiada spekulacja, na rynku może dojść do krachu, tzw. „pęknięcia bańki spekulacyjnej”. Oznacza to, że po okresie niezrównoważonego wzrostu, wartość nieruchomości zacznie równie gwałtownie spadać.

Źródła: wgospodarce.pl, prawo.pl

FA

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(1)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 133 413 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram