Jedna z firm ubezpieczeniowych jako pierwsza w Polsce wprowadzi system analizy sposobu jazdy polskich kierowców. Wyniki badań będą miały wpływ na cenę polisy. Według ekspertów takie rozwiązanie w innych krajach poprawiło bezpieczeństwo na drogach. Czy za tańsze ubezpieczenie sprzedamy swoją prywatność?
Rewolucyjny w polskich warunkach projekt ubezpieczeniowy zostanie rozpoczęty w październiku. Wtedy też klienci Link4, którzy się na to zgodzą będą mieli pod maską swojego samochodu dodatkowe urządzenie monitorujące styl ich jazdy, ilość nagłych hamowań i nadmiernie dynamicznego ruszania. Na początku oferta kierowana będzie wyłącznie do właścicieli samochodów firmowych.
Wesprzyj nas już teraz!
Rejestrator będzie przesyłał informacje do firm zajmujących się obróbką danych. Te przygotują dla ubezpieczyciela raport o nawykach kierowcy i jego podejściu do przepisów ruchu drogowego.
Doświadczenie kilku innych krajów dowodzi, że stałe monitorowanie jazdy poprawia bezpieczeństwo na drogach. Główną motywacją dla kierowców do ostrożnej jazdy ma być wyższa cena ubezpieczenia w razie łamania przepisów. Firma doradcza A.T. Kearney ocenia, że instalacja samochodowych „czarnych skrzynek” może zmniejszyć ilość wypadków od 6 do 13 proc., natomiast same zdarzenia będą mniej groźne, dzięki czemu obniżą się koszty naprawy pojazdu.
Polacy są mocno podzieleni wobec stałego monitorowania ich sposobu jazdy. Obawy dotyczą faktu, że firma opracowująca dane oraz ubezpieczyciel dowiedzą się nie tylko jak jeździmy, ale także dokąd się udajemy. Niechęć do dzielenia się z obcymi naszą prywatnością nie maleje nawet po deklaracjach ubezpieczycieli, że cel podróży ich nie interesuje. Jednak według badań oferta tańszego ubezpieczenia dla jeżdżących przepisowo jest w stanie przekonać do zainstalowania „czarnej skrzynki” aż połowę kierowców.
Źródło: „Gazeta Wyborcza”
MWł