Teza o domniemanej współczesnej ksenofobii Polaków w kontekście win z okresu II wojny światowej wyrażona na łamach „Die Welt” przez Jana T. Grossa doczekała się odpowiedzi Instytutu Pamięci Narodowej. „W Polsce panuje zgoda, że każda zbrodnia zasługuje na potępienie. Jednocześnie, podobna jednomyślność dotyczy niezgody na relatywizację historii, rozmywanie odpowiedzialności oraz fałszowanie faktów” – napisał Paweł Ukielski, wiceprezes IPN.
Polemikę IPN dwa dni po publikacji Grossa „Żadnego poczucia wstydu” zamieścił na swych łamach „Die Welt”.
Wesprzyj nas już teraz!
– Historyczne rozważania zaczyna Gross tyleż efektownym, co fałszywym twierdzeniem, że Polacy w czasie wojny zabili więcej Żydów niż Niemców. Pochylmy się nad faktami. Polska była pierwszym krajem napadniętym przez III Rzeszę, który podjął walkę. 17 września została zaatakowana przez sojusznika Hitlera, Związek Sowiecki, co uniemożliwiło dalszy opór. Rząd ewakuował się na Zachód, a we Francji utworzono polską armię, która brała udział w wojnie francusko-niemieckiej i w bitwie o Anglię – napisał Paweł Ukielski.
Jak przypomniał, po wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej utworzono dwie polskie armie na terenie ZSRR z Polaków wywiezionych tam przez sowiecki reżim, a żołnierze polscy walczyli w Afryce, we Włoszech, wyzwalali Francję i Holandię.
– W okupowanej Polsce utworzono Polskie Państwo Podziemne, dysponujące wojskiem, które podjęło otwartą walkę w czasie Powstania Warszawskiego. Straty wojenne Polski szacuje się na 6 milionów ofiar oraz gigantyczne zniszczenia materialne – przypomniał historyk.
Ukielski zauważył również, że wbrew twierdzeniom Grossa, działania tysięcy ludzi ratujących Żydów nie były podejmowane tylko na własną rękę.
– Polskie Państwo Podziemne jasno określiło swój stosunek do ludobójstwa na ludności żydowskiej, penalizując zbrodnie i denuncjacje. W jego ramach działała Rada Pomocy Żydom „Żegota”. Przedstawicielem Polski był Jan Karski, który przewiózł raport o Holocauście dla władz polskich i angielskich, następnie przedstawił go prezydentowi Rooseveltowi. To m.in. za jego pośrednictwem Polska bezskutecznie domagała się pomocy dla Żydów – zaznaczył.
Historyk przyznał, że fakty te nie oznaczają, że wśród Polaków nie było zbrodniarzy i jednostek zdegenerowanych przez wojnę, ale dodał, że nie można porównywać „zbrodni popełnianych we własnym imieniu i wbrew państwu polskiemu z totalitarną machiną ludobójczą z państwową legitymizacją III Rzeszy”.
Ukielski przypomniał również, że dokładne liczby nie są znane, bo nie widomo ilu Żydów zginęło z rąk Polaków, a ilu zostało zadenuncjowanych. Podobnie też nie sposób oszacować liczby Niemców zabitych przez Polaków na frontach II wojny światowej oraz w okupowanym kraju. Jak jednak dodał, w tym zakresie wiedza historyczna wskazuje, że straty zadane przez Polaków Niemcom są zdecydowanie wyższe niż ofiary zbrodni na żydowskich współobywatelach.
– W Polsce panuje zgoda, że każda zbrodnia zasługuje na potępienie. Jednocześnie, podobna jednomyślność dotyczy niezgody na relatywizację historii, rozmywanie odpowiedzialności oraz fałszowanie faktów – zaznaczył Paweł Ukielski.
Atak Jana Tomasza Grossa na Polaków miał związek z niechęcią do przyjmowania w Polsce imigrantów. Gross doszukał się korzeni tego stanu w czasach II wojny światowej i po raz kolejny bezpodstawnie obarczył Polaków winą za niemieckie zbrodnie na Żydach. Niewykluczone, że publikacja Grossa stanie się przyczynkiem do pociągnięcia autora do odpowiedzialności za szkalowanie narodu polskiego.
Marcin Austyn