Instytut Pamięci Narodowej zamierza przesłuchać grabarzy pracujących w ostatnich dekadach na terenie Łączki. Chce sprawdzić, czy w trakcie przygotowywania współczesnych pochówków nie natrafiono na szczątki ofiar komunistycznych zbrodni.
Aktualnie prowadzone prace mają na celu ustalenie dokładnych granic pochówków ofiar komunizmu. W tym celu przeprowadzono trzy wykopy, nie odkryto jednak żadnych kości. Badania są jednak poważnie utrudnione — w kwaterach Ł I-III od początku lat 80-tych pochowano ponad 300 osób.
Wesprzyj nas już teraz!
Teren Łączki został w 1964 roku przyłączony na wniosek ZBOWID do cmentarza Wojskowego. Wówczas powstał plan zagospodarowania tej przestrzeni. Zachował się dokument z roku 1972 potwierdzający, że ówczesne władzy wiedziały, że teren jest miejsce pochówku ofiar stalinowskich zbrodni. Zachowany protokół komisji „nr 33” z tego roku dotyczy „zagospodarowania” terenu wraz z równoczesną likwidacją grobów ziemnych pochowanych zmarłych w latach 1945-1956, nie figurujących w Księgach Ewidencji Pochowanych Cmentarza Komunalnego w Warszawie”.
Sprawą zajmowało się Miejskie Przedsiębiorstwo Pogrzebowe w Warszawie. Urzędnicy stwierdzili wówczas, że na Łączce nie istnieją „widoczne mogiły naziemne”, a do kolejnych pochówków mogłoby dojść już za kilka lat. W 1972 roku liczbę miejsc grzebalnych oceniono na 120.
Jak podkreśla prof. Krzysztof Szwagrzyk, zachowały się relacje zgodnie z którymi w trakcie przygotowania nowych miejsc pochówku odkrywano niezidentyfikowane szczątki. Teraz IPN chce się dowiedzieć, czy do podobnych sytuacji dochodziło na Łączce.
Źródło: „Nasz Dziennik”
mat