W Instytucie Pamięci Narodowej udostępniono pierwszą część z prywatnego archiwum Czesława Kiszczaka. Wśród dokumentów znalazło się pismo szefa bezpieki datowane na 5 kwietnia 1996 r., do dyrektora Archiwum Akt Nowych w Warszawie. Kiszczak prosi w nim, by dokumenty dotyczące współpracy Lecha Wałęsy z SB ujawnić naukowcom i historykom najwcześniej 5 lat po śmierci Wałęsy.
IPN przygotował dla przedstawicieli mediów 40 kopii dokumentów. Na sporządzonej przez dziennikarzy i fotoreporterów listę oczekujących wpisało się 39 redakcji – w tym media zagraniczne.
Wesprzyj nas już teraz!
Do dzisiejszych wydarzeń odniósł się Lech Wałęsa: „Tak przegrałem , ale tylko w tym miejscu gdzie prawie wszyscy uwierzyli że jednak jakaś zdradziecka agenturalna współpraca z SB 46 lat temu incydentalnie krótko ale była , i na krótko zostałem złamany .To nieprawda Nie jestem w sanie jednak Was Przekonać Dziękuję zdradziliście mnie nie ja Was”. Trudno dojść, co miał na myśli były prezydent w swym niewątpliwie nerwowym wpisie na blogu.
W udostępnionych przez IPN materiałach znajduje się pismo Czesława Kiszczaka, datowane na 5 kwietnia 1996 r., do dyrektora Archiwum Akt Nowych w Warszawie, w którym prosi on, by dokumenty dotyczące Lecha Wałęsy udostępnić nie wcześniej niż pięć lat po śmierci polityka. „Załączone dokumenty dot. współpracy Lecha Wałęsy z SB do 1989 r. uchroniłem przed ich wykorzystaniem do jego kompromitacji, a także Ruchu, któremu przewodził; zaś po 1989 r. przed ich zniszczeniem lub wykorzystaniem, zarówno przez ludzi prawicy jak i lewicy, do rozgrywek politycznych” – napisał Kiszczak.
Jego zdaniem „dokumenty te winny być zachowane i w spokojnych czasach udostępnione poważnym naukowcom – historykom”. „W jakimś stopniu ułatwią im obiektywne i rzetelne opisanie naszej najnowszej historii” – ocenił. „Proszę Pana by uczyniono to nie wcześniej jak w 5 lat po śmierci Lecha Wałęsy” – napisał Kiszczak.
Pismo kończy się podpisem „z wyrazami szacunku gen. broni w st. spocz. Czesław Kiszczak”.
W widniejącym pod nim postscriptum Kiszczak napisał, że „dokumentami tymi, lub wiedzą z nich wynikającą, nigdy nie posiłkował się w licznych kontaktach z L. Wałęsą”.
W opublikowanych przez IPN materiałach znalazło się także odręcznie napisane zobowiązanie do współpracy, podpisane: Lech Wałęsa.
„Zobowiązanie
Ja niżej podpisany Wałęsa Lech syn Bolesława i Feliksy urodzony 1943 w Popowie pow. Lipno zobowiązuje się zachować w ścisłej tajemnicy treść przeprowadzonych ze mną rozmów z pracownikami służb bezpieczeństwa.
Jednocześnie zobowiązuję się współpracować ze służbą bezpieczeństwa w wykrywaniu i zwalczaniu wrogów PRL. Informację będę przekazywać na piśmie i będą one polegały na prawdzie.
Fakt współpracy ze służbą bezpieczeństwa zobowiązuję się zachować w ścisłej tajemnicy i nie ujawniać jej nawet przed rodziną.
Przekazywane informacje będę podpisywał psełdonimem „Bolek”.
Lech Wałęsa
Bolek”
Dokumenty zawierają także osobiście pokwitowane przez agenta dowody wpłat przekazywanych przez pracowników SB za współpracę i przekazywane informacje.
Pierwsze doniesienie z teczki pracy TW „Bolek” datowane jest na 4 stycznia 1971 r., a ostatnie – 18 lutego 1976 r.
W decyzji z czerwca 1976 r. o rozwiązaniu przez SB współpracy z TW „Bolkiem” napisano, że w latach 1970-72 przekazał „szereg cennych informacji dot. destrukcyjnej działalności niektórych pracowników” Stoczni Gdańskiej, ale potem był niechętny współpracy i za krytykę władz stoczni został z niej zwolniony. Jak podkreślono „Wynagrodzenie brał bardzo chętnie”.
Źródło: rmf24.pl/TVP INFO
luk