Irańskie media poinformowały o planie utworzenia sojuszu morskiego z trzema krajami Zatoki Perskiej: Arabią Saudyjską, Indiami i Pakistanem. Byłby to niezwykły alians, zważywszy na fakt, że Iran i Arabia Saudyjska rywalizują o wpływy w świecie islamu. O planach poinformowały główne agencje informacyjne na świecie, a „Times of India” zaleciał władzom indyjskim daleko idącą ostrożność przed wchodzeniem w tego typu sojusz, w sytuacji, gdy w regionie rosną wpływy Chin.
„Kraje regionu zdały sobie dziś sprawę, że tylko współpraca między sobą zapewni bezpieczeństwo w regionie” – oznajmił cytowany przez agencję Reutera dowódca marynarki wojennej Iranu Shahram Irani.
Teheran w ostatnich miesiącach podjął wytężoną pracę na rzecz uregulowania napiętych relacji z krajami arabskimi z Zatoki Perskiej. Z pomocą Pekinu doszło w marcu br. do podpisania porozumienia między Arabią Saudyjską a Iranem, które miało zakończyć siedmioletni okres wrogości. Kraje te zaangażowane w wojnę w Jemenie czy Syrii zgodziły się, że w związku z obecną rywalizacją mocarstw i mnożącymi się wyzwaniami ekonomicznymi, konieczna jest współpraca gospodarcza i zapewnienie regionalnej stabilności.
Wesprzyj nas już teraz!
Chociaż o samym potencjalnym sojuszu niewiele wiadomo, to jednak Irańczycy podali, że miałyby go tworzyć – poza Iranem i Arabią Saudyjską – Zjednoczone Emiraty Arabskie (ZEA), Bahrajn, Katar, Irak, Pakistan i Indie.
Gdyby Teheranowi udało się zawiązać taką koalicję, to pokrzyżowałby plany Izraela zmierzające do dyplomatycznej izolacji Iranu.
ZEA w 2020 r. jako pierwszy kraj Zatoki Perskiej podpisały tzw. Porozumienia Abrahama w celu normalizacji stosunków z Tel Awiwem. Jednocześnie kraj wznowił relacje z Teheranem w 2022 r.
Do Porozumień Abrahama, które przedstawiano jako jeden z sukcesów polityki byłego prezydenta USA Donalda Trumpa, dołączyły Bahrajn i Maroko.
Jednak dyplomaci irańscy nie próżnowali i udało im się przekonać do normalizacji relacji zaciekłego wroga Arabię Saudyjską. Ponadto powróciła do gry w Lidzie Arabskiej Syria pod przywództwem Baszara al-Asada.
W związku ze zwrotem Waszyngtonu w kierunku Azji Wschodniej, USA nie są już postrzegane jako „kraj rozwiązujący problemy regionalne”. Brak powrotu do umowy nuklearnej z Iranem (JCPOA), a także próba tworzenia sojuszu demokracji, mającego walczyć z autokracjami, potwierdziły – wg bliskowschodnich analityków – odczucia krajów arabskich, że USA nie są wiarygodnym partnerem.
Z punktu widzenia Indii, potencjalny sojusz pod przewodnictwem Teheranu, może być niebezpieczny z powodu wzrostu obecności Chin w regionie. Jak wskazuje „Times of India”, Indie uzależnione są od surowców energetycznych z Bliskiego Wschodu i polegają na tamtejszym systemie przekazów pieniężnych. Dlatego dla kraju wygodniejsze byłoby równoważenie wpływów Chin regionie za pośrednictwem platformy I2U2 (Indie, Izrael, USA i Zjednoczone Emiraty Arabskie).
Warto odnotować, że Zjednoczone Emiraty Arabskie niespodziewanie ogłosiły 31 maja br., że wycofują się z kierowanej przez USA koalicji Połączonych Sił Morskich złożonej z 34 krajów. Osłabi to jeszcze bardziej pozycję Waszyngtonu na Bliskim Wschodzie.
Grupa zadaniowa Połączonych Sił Morskich z siedzibą w amerykańskiej bazie marynarki wojennej w Bahrajnie odpowiadała za zwalczanie terroryzmu i piractwa na obszarach Morza Czerwonego oraz Zatoki Perskiej. Waszyngton wraz z Tel Awiwem próbował przekształcić grupę w sojusz antyirański.
Mimo oficjalnej deklaracji ministerstwa spraw zagranicznych ZEA o wycofaniu się z umowy, Amerykanie 1 czerwca podali, że kraj nadal jest „partnerem” w wielonarodowej koalicji.
Póki co, kraje, które miałyby znaleźć się w nowym sojuszu z Iranem, muszą to potwierdzić.
Przez region przebiega jeden z najważniejszych szlaków żeglugowych na świecie. Od 2019 r. mają miejsce liczne ataki na tankowce, o które podejrzewa się irańskie służby. W maju tego roku Irańczycy zajęli dwa tankowce przepływające między portami Zjednoczonych Emiratów Arabskich.
4 czerwca br. „Washington Times” poinformował, że amerykańska i brytyjska marynarka wojenna przybyły z pomocą cywilnemu statkowi w Cieśninie Ormuz po tym, jak irańska Gwardia Rewolucyjna „nękała” go.
Do incydentu z udziałem trzech okrętów szybkiego reagowania z uzbrojonymi żołnierzami na pokładzie i statku handlowego doszło w niedzielne popołudnie. Na incydent odpowiedział niszczyciel rakietowy USS McFaul i fregata Royal Navy HMS Lancaster.
Przez wąską cieśninę Ormuz przepływa 20% światowej ropy.
Źródło: indiatimes.com, voanews.com
AS