Według analiz izraelskiego MSZ, w przypadku konfliktu z Iranem kraj ten będzie osłabiony: Syria i libański Hezbollach są zajęte swoimi własnymi problemami. Zmniejsza to prawdopodobieństwo odwetowego uderzenia na Izrael.
Jak oceniają analitycy MSZ, do sprawnego przeprowadzenia ataku rakietowego na teren Izraela, Hezbollah potrzebowałby efektywnych dróg zaopatrzenia prowadzących przez rozdartą konfliktem Syrię. Syryjskie wojsko, osłabione walką z rebeliantami, nie mogłoby przeprowadzić skutecznego ataku na Wzgórza Golan. Oznaczałoby to dla syryjskiego reżimu znaczne osłabienie w walce z rebeliantami.
Wesprzyj nas już teraz!
W sytuacji, w której izraelskie wojsko nie byłoby związane przez Syryjczyków, Hezbollach nie byłby skłonny samodzielnemu atakowi. Aktualnie islamska bojówka jest dodatkowo osłabiona zerwaniem tradycyjnych szlaków zaopatrzeniowych. Hezbollach, stając się jedną z najważniejszych sił politycznych w Libanie, stał się równocześnie odpowiedzialny za realizowaną politykę regionalną – konflikt wiązałby się ze stratami znaczniejszymi, niż w roku 2006. Przywódca tej organizacji, Sajed Hasan Nasrallah przyznał, że Syrii grozi dziś podział, tymczasem bojówka wysłała własnych członków celem wsparcia Baszara Assada.
źródło: TVN24.pl
mat