24 grudnia 2015

Ponad 300 tys. muzułmanów w Iranie w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat przyjęło wiarę Chrystusa – szacuje ks. Pierre Humblot, kapłan chaldejski, który spędził tam 45 lat. Są oni narażeni na prześladowania, więzienie czy nawet śmierć.


Ks. Humblot od 1961 r. towarzyszył muzułmanom nawracających się na chrześcijaństwo. W 2006 r. pod groźbą kary śmierci musiał opuścić Teheran. Obecnie mieszka w Paryżu, kontynuuje swoje dzieło, nadal towarzysząc duchowo muzułmanom: Irańczykom i Afgańczykom. przebywającym w Europie a przyjmującym wiarę Chrystusa.

– Będąc posłuszny kategorycznemu nakazowi mojego biskupa, musiałem natychmiast opuścić Iran i schronić się w Paryżu – wyjaśnia kapłan. Dodaje, że przybył tu z dwoma wielkimi walizami zawierającymi rękopisy niedokończonego tłumaczenia Biblii na język perski. – Biskup miał rację, gdyż tuż po moim wyjeździe policja islamska zaatakowała centrum katechetyczne, gdzie wcześniej pracowałem. Najpierw skonfiskowano wszystkie nasze książki i komputery, a następnie podpalono budynek i znajdującą się w nim kaplicę – opowiada.

Wesprzyj nas już teraz!

Ks. Humblot ocenia liczbę muzułmanów nawróconych na chrześcijaństwo w Iranie na – ostrożnie licząc – ok. 300 tys. Jego zdaniem, reżim islamski doskonale sobie zdaje z tego sprawę i dlatego w bardzo brutalny sposób walczy z tym nurtem. Na skutek grożących im prześladowań wszyscy nawróceni żyją w Iranie w podziemiu. Łamią bowiem prawo islamu, które zabrania konwersji na chrześcijaństwo, co jest karane śmiercią. Doświadczają represji nie tylko za strony władz, ale także własnej rodziny, sąsiadów i znajomych. Są także niechętnie przyjmowani we wspólnotach istniejących tam tradycyjnie Kościołów wschodnich, gdyż te natychmiast zostałyby oskarżone o prozelityzm, który jest prawnie zakazany i surowo karany. Władze tolerują co prawda istnienie niewielkiej mniejszości chrześcijańskiej, ale zakazana i ostro karana jest wszelka działalności o charakterze misyjnym.

Pomimo tych prześladowań – jak podkreśla ks. Humblot – ilość nawróconych wzrasta. Są to na ogół ludzie młodzi, których charakteryzuje silna duchowość, ale którzy nie odnajdują się w narzuconych odgórnie sztywnych ramach, jakie stwarza islam. Kapłan wyjaśnia, że zawsze dbał o to, by zmiana religii było wolną i dojrzałą decyzją każdego z nich, a nie efektem emocji, czy czyjegokolwiek wpływu. Dlatego – wyjaśnia – jeśli przychodził do niego muzułmanin czy muzułmanka deklarująca chęć zmiany religii, to odmawiał im chrztu bez trzyletniego, niełatwego okresu katechumenatu. W tym czasie spotykał się z każdym z nich indywidualnie, nigdy w grupie, tak aby nie być namierzonym przez policję. Opowiada, że były to na ogół spotkania w parkach, kinach, sklepach czy środkach komunikacji. Dopiero po tym okresie, jeśli dana osoba deklarowała w pełni wolny wybór i będąc gotowa na związane z tym trudności, mogła przystąpić do sakramentu.

Ks. Humblot informuje, że katechumeni po przyjęciu chrztu spotykają się nie w istniejących świątyniach chrześcijańskich, ale w „Kościołach domowych” organizowanych potajemnie i z wielką dyskrecją w mieszkaniach prywatnych bądź piwnicach. Istniejące w Iranie niewielkie wspólnoty chrześcijan wschodnich czy Kościoła łacińskiego boją się włączać ich do swych szeregów z obawy przed represjami.

Wielu świeżo nawróconych doświadcza ponadto przemocy w swych własnych rodzinach. Ks. Humblot opowiada o jednej młodej katechumence, która przeżyła dość raptowne nawrócenie. Gdy odkryła to jej rodzina, najpierw podejrzewała opętanie przez szatana. Została pobita przez swego ojca, a jak nie wyrzekła się wiary w Chrystusa, oblał ją benzyną z kanistra i usiłował podpalić. Ocaliło ją to, że wilgotne, oblane benzyną zapałki nie wydały z siebie ognia. Następnie, ojciec zamknął ją w piwnicy dając trzy dni na podjęcie decyzji o powrocie na islam, a w przeciwnym wypadku zagroził jej śmiercią. Uwolniła ją w nocy jedna z sióstr.

Dziewczyna uciekła, pozostawiając wszystko co miała. Udało się jej opuścić Iran. Od kilku lat przebywa w Europie, modląc się nieustannie o łaskę zdolności wybaczenia swemu ojcu.

W 80-milionowej populacji Iranu chrześcijanie stanowią niecałe pół procenta. Dokładnej liczby nie sposób podać. Z raportu organizacji International Campaign for Human Rights in Iran (działającej na rzecz praw człowieka w tym kraju) wynika, że obecnie może być ich nawet 500 tysięcy. Większość z nich to etniczni Ormianie i Asyryjczycy, którzy – choć pilnie obserwowani przez władze – mogą praktykować swoją ortodoksyjną wiarę. Na prześladowania, więzienie czy nawet śmierć narażeni są w większym stopniu ci, którzy porzucili islam na rzecz chrześcijaństwa.

 

Źródło: KAI
luk

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 142 609 zł cel: 300 000 zł
48%
wybierz kwotę:
Wspieram