5 marca 2021

Iran przed wyborami prezydenckimi a umowa nuklearna

Iran wysłał „zachęcające sygnały” do wszczęcia nieformalnych rozmów z mocarstwami światowymi i Stanami Zjednoczonymi po tym, jak kraje europejskie zrezygnowały z krytyki Teheranu przed organem nadzoru jądrowego ONZ. Analitycy zwracają uwagę, że czas na zawarcie nowego porozumienia jeszcze przed wyborami prezydenckimi w Teheranie szybko się kurczy, a irańscy duchowni nie zamierzają ponownie dopuścić do wyborów kandydata reformisty.

 

Po wyborach, jeśli wygra kandydat tzw. konserwatystów, znacznie trudniej będzie dojść do porozumienia. Do tej pory Teheran konsekwentnie odmawiał udziału w spotkaniu mediacyjnym, w którym przedstawiciele Unii Europejskiej uczestniczyliby mediując między mocarstwami światowymi a Stanami Zjednoczonymi w kwestii powrotu do porozumienia nuklearnego z 2015 r. – Sprawy idą w dobrym kierunku, a w tym tygodniu, a zwłaszcza w ostatnich kilku dniach, otrzymaliśmy pozytywne sygnały – twierdzi jedno z francuskich źródeł dyplomatycznych.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Dyplomaci chcieliby doprowadzić do spotkania stron przy jednym stole jeszcze przed Nowruz, irańskim Nowym Rokiem, który zaczyna się 20 marca. Potem będzie znacznie trudniej, bo od połowy kwietnia rozpocznie się w Iranie kampania prezydencka. – Dokładamy wszelkich starań, aby to (spotkanie) odbyło się w ciągu kilku dni lub tygodni – komentowało źródło. Inny dyplomata również potwierdził Reuterowi, że pojawiły się pozytywne sygnały ze strony irańskiej. Wciąż jednak trzeba uporać się z pewnymi warunkami wstępnymi, które stawia Iran, oczekując natychmiastowego złagodzenia sankcji ze strony USA, czego Waszyngton nie chce zaakceptować.

 

Amerykanie wskazują, że muszą się upewnić, iż druga strona skrupulatnie będzie realizować konkretne cele. Waszyngton nie może im powiedzieć co zrobi najpierw, jeśli nie będzie wiedział, co zamierza uczynić Teheran. Jeden z francuskich dyplomatów tłumaczył, że „wewnętrzna polityka Iranu stwarza ograniczenia dla irańskiego rządu, który nie chce być przy tym samym stole co Amerykanie pierwszy raz od lat, nie mając pewności, że pod koniec tego spotkania dojdzie do skutecznego procesu znoszenia sankcji”. W sprawie polityki nuklearnej w Iranie decydują najwyższe władze kraju, w tym najwyższy przywódca ajatollah Ali Chamenei, a nie prezydent ani rząd. W czwartek Wielka Brytania, Francja i Niemcy wstrzymały się z przedłożeniem krytycznej wobec Iranu rezolucji w Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej, by nie zaszkodzić ewentualnym negocjacjom. Tak naprawdę było to ustępstwo wobec Teheranu, o co zabiegali dyplomaci irańscy.

 

W Iranie zbliżają się wielkimi krokami wybory prezydenckie, które zaplanowano na czerwiec. W połowie kwietnia rusza oficjalna kampania wyborcza. Amerykańscy doradcy ekipy Bidena wskazywali jeszcze przed inauguracją prezydenta, że musi doprowadzić do zawarcia nowego porozumienia z Iranem przed wyborami, bo później będzie to trudniejsze ze względu na przejęcie władzy przez osoby mniej koncyliacyjne, jak obecny prezydent Hassan Rouhanii. Wszystko wskazuje na to, że reformatorom trudniej będzie wystawić swojego kandydata, który mógłby zyskać duże poparcie społeczne. Bardziej radykalne sektory walczącego ruchu reformatorskiego Iranu zapowiedziały, że historia ich nauczyła, iż na czerwcowe wybory prezydenckie nie warto „wynajmować kandydata” spoza własnego grona.

 

Stwierdzenie to odnosi się do poparcia udzielonego Hassanowi Rouhaniemu w 2013 r., a później w związku z jego reelekcją w 2017 r. Nie był to jednak wymarzony kandydat, a „mniejsze zło”. Rouhani, który negocjował porozumienie nuklearne, miał nie zachować wierności „podstawowym zasadom prawdziwej reformy w Islamskiej Republice”. – Ze względu na ograniczenia, z którymi borykali się reformatorzy, starsi członkowie nie mieli innego wyjścia, jak tylko poprzeć Rouhaniego – tłumaczył ówczesne decyzje Mohammad Ali Abtahi, bliski sojusznik przywódcy ruchu reformatorskiego Mohammada Chatamiego. – Przez ostatnie miesiące reformiści próbowali osiągnąć konsensus w sprawie swojego nowego kandydata, ponieważ zamierzają uniknąć wprowadzenia kandydata najemnego – dodał.

 

Reformatorzy wskazują, że wskutek działań prezydenta, którego wsparli w wyborach w ostatnich latach, gwałtownie stracili poparcie w społeczeństwie. Również Gholamali Rajaei z obozu reformatorskiego zaznaczył, że „era wynajmowania kandydatów się skończyła” i „obóz musi wzmocnić swoją bazę społeczną”. Obóz reformatorski bardzo się jednak podzielił, a wystawienie wspólnego kandydata będzie trudne. Tworzące go siły bardziej też się zradykalizowały. Dla nich obecny prezydent okazał się za bardzo otwarty, jeśli chodzi o politykę zagraniczną i wewnętrzną, gospodarkę, społeczeństwo i kulturę – przekonuje były więzień polityczny, reformata Mohammad Ghouchani.

 

Pragmatyk Rouhani nigdy nie nazywał siebie członkiem obozu reformatorów, chociaż to dzięki niemu zyskał władzę. Prezydent bardzo rozczarował reformatorów, odmawiając przyznania im najwyższych stanowisk ministerialnych. Wskutek osłabienia ruchu reformatorów znacznie na sile zyskali tzw. konserwatywni przywódcy, którzy opowiadają się za bardziej zdecydowaną walką z USA i jego sojusznikami. W zeszłym roku w wyborach parlamentarnych zdobyli oni większość mandatów. Teraz podkreślają, że reformaci zajmowali wysokie stanowiska kierownicze i ustawodawcze przez 34 z 42 lat istnienia rewolucji islamskiej. Mimo to nadal udają grupę opozycyjną.

 

Konserwatyści dążą do podjęcia rozmów z Amerykanami, ale zamierzają je rozciągać w czasie. Pozwoli to im pokazać w kampanii wyborczej, że możliwe jest zniesienie sankcji i jednocześnie umożliwi ganienie reformatów za niepowodzenia w zakresie zapewnienia znośnego życia zwykłym Irańczykom. Kandydatem „konserwatystów” na prezydenta jest szef irańskiego wymiaru sprawiedliwości Ibrahim Raisi, chociaż oficjalnie nie ogłoszono jeszcze jego nominacji. Komisja wyborcza ma przyjmować zgłoszenia między 11 a 15 maja, zanim Rada Strażników wyznaczy pod koniec maja ostateczny termin wyborów prezydenckich zaplanowanych na czerwiec.

 

Duchowni szyiccy popierają kandydaturę Ebrahima Raisiego w wyborach prezydenckich w 2021 r. – ogłosił rzecznik stowarzyszenia duchownych Gholam Reza Mesbahi Moghadam. Wskazał on, że stowarzyszenie uruchamia inicjatywę „Najwyższego Komitetu Jedności” między partiami konserwatywnymi w celu wymiany propozycji i osiągnięcia konsensusu w sprawie kandydata. Raisi w ostatnich latach był proponowany jako potencjalny kandydat na stanowisko Najwyższego Przywódcy, po Alim Chameneim, przed startem w wyborach prezydenckich w 2017 r. przeciwko prezydentowi Hassanowi Rouhaniemu. Rok późnej Chamenei wydał dekret wyznaczający Raisiego na stanowisko szefa wymiaru sprawiedliwości. W wyborach prezydenckich w 2017 r. zajął drugie miejsce.

 

Inny ewentualny kandydat tzw. obozu konserwatywnego, którego nie popierają duchowni, to były przewodniczący parlamentu Ali Larijani, który wspierał porozumienie nuklearne z 2015 roku. Duchowni szyiccy podkreślają, że nie spodziewają się, by podejście USA do Iranu zmieniło się w ciągu 42 lat, a jeśli Waszyngton faktycznie chce wrócić do porozumienia, to musi znieść sankcje. Mohammad Dżawad Larijani uważa, że w nadchodzących wyborach prezydenckich rywalizacja będzie toczyć się między jego młodszym bratem Ali Larijanim a marszałkiem Mohammadem Baqer Qalibaf i Raisim. Raisi był zastępcą szefa wymiaru sprawiedliwości i irańskim prokuratorem oraz jednym z czterech irańskich funkcjonariuszy, którzy odegrali kluczową rolę w egzekucjach tysięcy więźniów politycznych latem 1988 roku.

 

Źródło: reuters.com, al.-monitor.com, aawsat.com

AS

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij

Udostępnij przez

Cel na 2025 rok

Zatrzymaj ideologiczną rewolucję. Twoje wsparcie to głos za Polską chrześcijańską!

mamy: 405 324 zł cel: 500 000 zł
81%
wybierz kwotę:
Wspieram