Irańczycy w odwecie za zamach w parlamencie z 7 czerwca w Teheranie wystrzelili w niedzielę rakiety, które uderzyły w stanowiska bojowników Państwa Islamskiego we wschodniej Syrii. Szyickie władze ostrzegły wszystkie inne sunnickie bojówki, że muszą się liczyć z bezpośrednim odwetem, jeśli spróbują zamachów w Iranie.
Uruchomienie pocisków o średnim zasięgu, które dotarły do prowincji Deir el-Zour w Syrii, wymierzone były przede wszystkim w członków tzw. Państwa Islamskiego.
Wesprzyj nas już teraz!
Izraelskie media podają, że Irańczycy wystrzelili rakiety o zasięgu 1200 km. Niedzielny atak był niezwykle rzadkim przykładem bezpośredniego zaangażowania Irańskiej Republiki Islamskiej, popierającej syryjskiego prezydenta Baszara Assada. Do tej pory Straż Rewolucyjna Iranu wysyłała jedynie swoich doradców do Syrii.
Media donoszą, że Iran wystrzelił rakiety po raz pierwszy od czasu zakończenia wojny iracko-irańskiej w 1988 roku.
Wg doniesień irańskich rakiety wystrzelone z irańskiego Kurdystanu i Kermanszhu spowodowały śmierć wielu „terrorystów”. Zniszczono także znaczne zasoby broni.
Pięciu islamskich napastników związanych z Państwem Islamskim 7 czerwca dokonało zamachu w budynku parlamentu Iranu i sanktuarium Ajatollaha Ruhollah Chomeiniego, powodując śmierć co najmniej 17 osób i raniąc ponad 50 osób.
Ten atak był wstrząsem dla Irańczyków. Teheran twierdzi, że zamachu dokonali napastnicy związani przez „długi czas z wahabitami – ultraortodoksyjnymi sunnitami z Arabii Saudyjskiej”. Atak nastąpił po wizycie Trumpa w Arabii Saudyjskiej, gdzie podczas szczytu z udziałem państw arabskich zaostrzono stanowisko wobec Iranu.
Źródło: timesofisrael.com
AS