Irlandczycy spłatali figla rządzącej partii. W referendum, które odbyło się w ubiegły piątek, blisko 52 proc. głosujących opowiedziało się za utrzymaniem dwuizbowego parlamentu. Rząd Endy Kenny’ego miał nadzieję, że uda się znieść Senat, dzięki czemu łatwiejsze stałoby się przeforsowanie restrykcyjnego budżetu. Wg obrońców życia porażka rządu to wyraz obywatelskiego wotum nieufności dla koalicji która przeforsowała prawo umożliwiające zabijanie dzieci poczętych.
W referendum wzięło udział 39.17 procent uprawnionych do głosowania. Wynik był zaskoczeniem zarówno dla przeciwników, jak i zwolenników utrzymania Senatu.
Wesprzyj nas już teraz!
Koalicjanci zadają sobie pytanie, czy wynik referendum wymagać będzie rewizji planów dotyczących kolejnych referendów w sprawie pakietu zmian konstytucyjnych. Rzecznik rządu powiedział jednak, że koalicjanci nie zamierzają rezygnować z dalszych reform politycznych, m.in. z obniżenia wieku wyborczego do 16 lat i rozszerzenia prawa wyborczego w przypadku wyborów prezydenckich na obywateli mieszkających za granicą.
5 października br. obrońcy życia skupieni w organizacji Ireland United for Life wydali oświadczenie, w którym stwierdzili m.in., że wynik referendum to wotum nieufności dla premiera Endy Kenny’ego i koalicji Fine Gaeloraz Partii Pracy. Zdaniem pro-liferów, to także wotum nieufności wobec „rządów dyktatury i niespełnionych obietnic” oraz zemsta mieszkańców Irlandii za narzucone siłą prawo, dopuszczające uśmiercanie dzieci poczętych.
Obrońcy życia podkreślili, że tym razem wyborcy nie byli zdezorientowani tak, jak to miało miejsce w przypadku głosowania nad traktatem europejskim i mimo, że frekwencja była niska, przesłanie dla polityków powinno być aż nazbyt czytelne.
Źródło: irishtimes.com, Ireland United for Life, AS.