Feministki w Dzień Kobiet wyległy na ulice Dublina. Dwa tysiące manifestantek doprowadziło do zablokowania i przekierowania ruchu ulicznego. Cel? Odejście od obowiązującego w Irlandii zakazu aborcji. Do protestów doszło nie tylko w Dublinie, ale także w innych irlandzkich miastach, a także w…Belfaście oraz Londynie. Feministki grożą kontynuowaniem nacisku w celu zmiany chroniącej życia poprawki do Konstytucji.
Feministki wznosiły hasła takie jak „nasze ciało, nasz wybór” oraz „nie Kościół, nie państwo, lecz kobiety muszą decydować o sobie” („Not the Church, not the State, women must decide their fate”). Organizatorzy protestu zachęcali potencjalnych uczestników do wstrzymania się w tym dniu od świadczenia pracy, a studentów do nieobecności na wykładach.
Wesprzyj nas już teraz!
Protesty wiążą się z dążeniem „postępowych” środowisk do unieważnienia 8 poprawki do irlandzkiej Konstytucji. Uchwalona w 1983 roku wprowadza całkowity ona zakaz aborcji. Dopuszczalne jest natomiast ratowanie życia matki, nawet jeśli może spowodować to śmierć dziecka, jako skutek uboczny.
Ten zgodny z nauką Kościoła katolickiego i prawem naturalnym przepis budzi opór feministek. Sprawa trafiła do „Zgromadzenia Obywatelskiego”. Ta utworzona w 2016 roku instytucja składa się z sędziego, 33 członków wskazanych przez partie polityczne i 66 losowo wybranych obywateli.
W przyszłym miesiącu członkowie Zgromadzenia będą głosować nad rekomendacjami odnośnie prawa aborcyjnego. Feministki obawiają się, że okażą się one zbyt konserwatywne z ich punktu widzenia. Oskarżają także członków instytucji o granie na zwłokę. Postanowiły zatem wywrzeć presję na przedstawicielach zgromadzenia.
Kontynuację presji, także po zakończeniu manifestacji, zapowiedziała Rzeczniczka Kampanii na Rzecz Praw Aborcyjnych. Z satysfakcją wypowiedziała się ona o proteście. „Strajk” poparła także znana pisarka Marian Keyes. W rozmowie z „The Irish Times” wyraziła ona nadzieję, że irlandzkie prawo dostosuje się do tego, obowiązującego w innych „rozwiniętych demokracjach”.
Jej zdaniem zakaz aborcji sprzyja atmosferze strachu i zmusza matki pragnące zabić nienarodzone dziecko do ukrywania swoich zamiarów. Podejmująca w swych utworach feministyczną tematykę autorka skrytykowała także karanie kobiet za aborcję.
Irlandzkie zwolenniczki aborcji powołują się często na przykład Wielkiej Brytanii, gdzie aborcja została zalegalizowana już w 1968 roku. Tymczasem, według badania opublikowanego w 2013 roku na łamach naukowego pisma „Journal of American Physicians and Surgeons”, śmiertelność matek w Wielkiej Brytanii jest dwukrotnie wyższa, niż w Irlandii.
Do protestów doszło także w Belfaście, w Irlandii Północnej. Chociaż należy ona do Wielkiej Brytanii, to obowiązuje w niej surowsze prawo aborcyjne, niż w reszcie Zjednoczonego Królestwa. Jest ono jednak mniej konserwatywne, niż w Republice Irlandii. Około 400 uczestników protestów „Strike4Choice” („Strajk dla Wyboru”) zostało początkowo uznanych za… dysydentów republikańskich.
Źródło: herald.ie / thetimes.co.uk / irishtimes.com belfasttelegraph.co.uk / lifesitenews.com
mjend