We wtorek irlandzcy parlamentarzyści przyjęli projekt ustawy, która zezwala na aborcję w przypadku, gdy życie matki jest zagrożone. Jeszcze w tym tygodniu posłowie mają wnieść poprawki do projektu a ostateczne głosowanie nad ustawą ma odbyć się w przyszłym tygodniu.
Duchowni katoliccy ostrzegali, że prawo nad którym pracują posłowie to „koń trojański” zaprojektowany tak, aby umożliwić powszechny dostęp do aborcji w Irlandii.
Wesprzyj nas już teraz!
Premier Enda Kenny zapewniła, że konstytucyjny zakaz aborcji w Irlandii nie zostanie naruszony. Za rządowym projektem o ochronie życia w czasie ciąży opowiedziało się aż 138 członków parlamentu. Przeciw było 24.
Obowiązująca ustawa pochodzi z 1896 r. Zakazuje ona zabijania dzieci poczętych i chroni w takim samym stopniu życie matki jak i dziecka.
Sąd Najwyższy za aborcją
W 1992 r. Sąd Najwyższy podważył konstytucyjny zakaz aborcji, orzekając, że „przerwanie ciąży” powinno być dopuszczalne, jeśli lekarze uznają, że aborcja jest niezbędna w celu ochrony życia kobiety. Sąd uznał ponadto, że zabójstwo na nienarodzonym dziecku jest wskazane nawet wtedy, gdy kobieta zagrozi popełnieniem samobójstwa z powodu niechcianej ciąży.
Sześć poprzednich ekip rządzących odmówiło jednak wprowadzenia prawa, które uwzględniałoby wyrok SN, uzasadniając to tym, iż „zagrożenie samobójstwem” jest nadużyciem i może doprowadzić do upowszechnienia procederu zabijania dzieci poczętych.
Irlandzkie szpitale odmawiały więc aborcji, ale medycy zalecali „przerwanie ciąży” w klinikach brytyjskich, gdzie ta zbrodnicza procedura ta jest legalna od 1967 r.
Ostatnia propozycja dopuszczenia aborcji w przypadku zagrożenia życia kobiety, to efekt presji Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, który orzekł w 2011 r., że bezczynność rządów Irlandii w kwestii dopuszczenia aborcji w przypadku zagrożenia życia kobiet „naraża je na niepotrzebne niebezpieczeństwa”.
Prace nad projektem uległy przyspieszeniu po śmierci Savity Halappanavar, 31-letniej indyjskiej dentystki. Kobieta zmarła w zeszłym roku w irlandzkim szpitalu tydzień po poronieniu, w wyniku wstrząsu toksycznego spowodowanego rozkładającymi się szczątkami martwego płodu. Kobieta wcześniej domagała się aborcji z powodu pęknięcia macicy, na co nie wyrazili zgody lekarze.
Niektórzy medycy zasugerowali, że gdyby przeprowadzono aborcję jeden lub dwa dni przed śmiercią płodu, szanse Halappanavar na przeżycie by wzrosły.
Irlandczycy zmieniają zdanie
Wtorkowe głosowanie – zdaniem obserwatorów sceny politycznej w Irlandii – pokazuje zmianę nastawienia obywateli wobec aborcji, dodatkowo rozczarowanych postepowaniem hierarchów katolickich, którzy skrywali skandale seksualne duchownych.
Najnowszy sondaż pokazuje, że aż 89 proc. społeczeństwa opowiada się za dopuszczeniem aborcji w przypadku, gdy życie kobiety jest zagrożone przez trwającą ciążę. Około 83 proc. chce, by zabijanie dzieci poczętych było możliwe, gdy szanse dziecka na przeżycie po urodzeniu są znikome. Zaś 81 proc. akceptuje aborcję w przypadku ciąży spowodowanej gwałtem lub kazirodztwem. Z kolei 78 proc. chciałoby dopuszczenia „zabiegu przerwania ciąży”, gdyby zagrażała ona nie tylko życiu, ale także zdrowiu kobiety. Rządowy projekt ustawy wyklucza jednak te trzy możliwości.
Kilka godzin przed głosowaniem kardynał Sean Brady zaapelował do członków rządzącej partii Fine Gael, by zbuntowali się przeciwko projektowi rządowemu. Wcześniej niektórzy biskupi katoliccy apelowali, by odmówić udzielania Komunii św. premierowi i innym rzekomo katolickim politykom, którzy poprą ustawę.
W specjalnym oświadczeniu, przewodniczący episkopatu napisał, że gdy nowa ustawa zostanie przyjęta „prawo do życia dziecka w łonie matki nie będzie traktowane na równi z prawem matki”.
Kard. Brady dodał, że przyjęcie ustawy oznaczać będzie zgodę na szerszy dostęp do aborcji. „Ta ustawa jest legislacyjnym i politycznym koniem trojańskim, który zapowiada o wiele bardziej liberalny i agresywny reżim aborcyjny w Irlandii” – napisał hierarcha.
Źródło: Newsmax, AP, AS.