Źródła historyczne dowodzą, że naród irlandzki odegrał szczególną rolę w obronie dorobku cywilizacji antycznej, a także zachodniego chrześcijaństwa po upadku cesarstwa rzymskiego oraz w okresie dominacji plemion barbarzyńskich.
Amerykański pisarz i naukowiec Thomas Cahill rozwija ten wątek w swojej książce How the Irish Saved Civilization: Untold Story of Ireland’s Heroic Role from the Fall of Rome to the Rise of Medieval Europe [Jak Irlandczycy ocalili cywilizację, wyd. pol.].
Wesprzyj nas już teraz!
Na szczególną uwagę zasługuje Skellig Michael, skalista irlandzka wyspa położona na Oceanie Atlantyckim. Właśnie tam znajduje się średniowieczny klasztor założony prawdopodobnie w VII wieku.
Philip Koslowski, twórca komiksów oraz pisarz, zastanawia się jak to możliwe, że mała wspólnota zakonna na obrzeżach świata mogłaby mieć tak duży wpływ na sprawy światowe?
Ponad tysiąc lat temu na wyspie znajdującej się siedem mil od wybrzeża Irlandii mieszkała bowiem grupa wojowniczych mnichów (co ciekawe wyspa stała się ostatnio sławna za sprawą filmu Gwiezdne Wojny: Ostatni Jedi). Mnisi byli prawie całkowicie odcięci od świata, gdyż (dobrowolnie) zdecydowali się żyć na stosunkowo małej oraz zdradzieckiej wyspie. Niewątpliwie było to trudne życie, ale jej mieszkańcy wierzyli, że przyniesie wiele pożytku.
Zielone męczeństwo
Wraz z pragnieniem wyjścia na „pustynię” i kontemplacji Boga, irlandzcy mnisi trzymali się koncepcji „zielonego męczeństwa”. Kościół katolicki zawsze uczył o możliwości „czerwonego męczeństwa”, gdzie naśladuje się ofiarę Jezusa na krzyżu, umierając dla Ewangelii. Dodatkowo istniało przekonanie, że jeśli ktoś nie został powołany do czerwonego męczeństwa, może uczestniczyć w tej samej ofierze w postaci „białego męczeństwa”, w którym osoba obarczona jest szyderstwami za wiarę w Ewangelię, ale nie ponosi śmierci.
Jednakże wspomina się jeszcze, szczególnie w Irlandii, o trzecim rodzaju męczeńskiej śmierci, zwanej „zielonym męczennictwem”. Starożytna homilia irlandzka, napisana pod koniec VII wieku, stanowi doskonałe podsumowanie tego typu męczeństwa.
„Teraz są trzy rodzaje męczeństwa, które są traktowane jako krzyż nałożony na człowieka, a mianowicie: męczeństwo białe, męczeństwo zielone i męczeństwo czerwone. Białe męczeństwo polega na tym, że człowiek porzuca wszystko, co kocha dla Boga, choć cierpi poszcząc lub ciężko pracując. Zielone męczeństwo polega na tym, że poprzez post i pracę człowiek uwalnia się od swoich złych pragnień lub doświadcza trudności w pokucie i skrusze”.
Irlandczycy często podejmowali ten właśnie trud męczeństwa i, co nie dziwi, szukali w tym celu odległych, zielonych miejsc. Pragnęli przyjąć jak najsurowszą postawę postu i pokuty, dlatego preferowali możliwie najsurowsze i najbardziej odległe miejsca.
Duchowi wojownicy
Mnisi, którzy udali się do Skellig Michael mieli pełną świadomość, że przez resztę życia będą walczyć z „Ciemną Stroną” tego świata. Wiedzieli, że nie będzie to łatwa walka i dobrowolnie wybrali życie, w którym zaparli się siebie, aby pokonać moc Szatana i oczyścić drogę do życia wiecznego.
Mieszkańcy klasztoru na Skellig Michael postrzegali siebie jako wielkich duchowych wojowników, którzy zaangażowali się w epicką bitwę z Szatanem. Dlatego właśnie nazwali wyspę oraz zbudowany na niej kościół imieniem Michała Archanioła, dowódcy niebiańskich armii.
Obrona kultury
Poza modlitwą i zaparciem się samych siebie, mnisi na tej odległej wyspie starali się chronić kulturę i to w w czasach panującego w Europie chaosu. Barbarzyńskim plemionom udało się odnieść zwycięstwo i chwała Rzymu przestała istnieć. Nowi przywódcy nie lubili rzymskich dróg i starali się zniszczyć wszystko, co kojarzyło się z klasycznym światem. Klasyczny sposób edukacji został niemal zatarty, a mieszkańcy Europy Zachodniej bardziej troszczyli się o przetrwanie niż o wzbogacanie kwitnącej kultury.
Irlandzcy mnisi byli wielkimi znawcami kultury łacińskiej i greckiej, które podtrzymywali dzięki kopiowaniu rękopisów oraz przekazywaniu wiedzy o nich w różnych szkołach zakonnych w całej Irlandii.
To właśnie w takim kontekście narodził się klasztor w Skellig Michael, w „Złotym Wieku” irlandzkiego monastycyzmu, w którym wiarę i kulturę zachowano dla przyszłych pokoleń.
Jak możemy walczyć?
Co możemy zrobić, aby podjąć walkę z własną „ciemną erą”?, pyta Koslowski. Mnisi na Skellig Michael wskazali nam, zdaniem autora, właściwy kierunek. Powinniśmy odkrywać w naszym życiu sposoby praktykowania samozaparcia, modlenia się „bez przerwy” i odważnego dzierżenia „duchowego miecza”. Musimy odnaleźć nasze własne „zielone męczeństwo” i szukać go dla dobra naszej wiecznej duszy i otaczającego świata.
Musimy również starać się zachować kulturę chrześcijańską, rozpoznawać to, co prawdziwe, dobre i piękne, tworzyć wspaniałe historie, które przypominają o naszym wiecznym przeznaczeniu w Niebie.
Zdaniem Koslowskiego duchowe dziedzictwo mnichów ze Skellig Michael trwa do dziś. Współcześni ludzie powinni je podjąć i kontynuować, podążając do źródła siły tych mnichów, by móc inspirować innych, być światłem, miastem ustawionym na górze (skelling), którą wszyscy widzą.
malk