Przypadek Savity Halappanavar, hinduski która zmarła na skutek powikłań po poronieniu, stał się dla polskich i europejskiej mediów podstawą do wszczęcia kampanii przeciwko tamtejszemu prawodawstwu, chroniącemu życie nienarodzonych. Za tragiczną śmierć kobiety odpowiadać ma, jakżeby inaczej, katolickie nauczanie.
Irlandzkie, anglosaskie jak i polskie media zaprezentowały sprawę Halappanavar jako kolejną ofiarę „antyaborcyjnego” prawa katolickiej Irlandii. Saavita rzekomo zrozpaczona poronieniem, miała prosić lekarzy o usunięcie płodu, lekarze mieli odmówić bowiem „Irlandia to kraj katolicki, a płodowi jeszcze bije serce”. Hinduska miała błagać, by lekarze przeprowadzili „zabieg”.
Wesprzyj nas już teraz!
Kobieta hospitalizowana została w niedzielę rano, we wtorek zmarło jej dziecko, o które w tym czasie walczyli lekarze. Saavita zmarła w kolejną niedzielę 28 października na skutek sepsy i zakażania pałeczką okrężnicy. Według „The Guardian”, „Daily mail”, „The Mirror”, „The Huffington Post” a także „Gazety Wyborczej”, odpowiedzialność za śmierć Savity Halappanavar ponoszą lekarze egzekwujące „antyaborcyjne” prawo. Którego ofiarami, jak usilnie starają się podkreślać lewicowe media i organizacje, są właśnie kobiety.
Peadar Ó Scolaí z Family & Life Ireland nie pozostawia żadnych złudzeń: mamy do czynienia z obrazem zupełnie zinstrumentalizowanym, zaprezentowanym w ramach przemyślanej kampanii. Według aktualnie przyjmowanych procedur, zgodnych z chrześcijańską perspektywą i stanowiskiem pro-life, do tej pory ochroniono życie wielu matek i ich dzieci. Śmierć Saavity powinna zostać dokładnie wyjaśniona, także pod względem realizacji obowiązujących aktualnie norm postępowania lekarskiego.
Według zaprezentowanej powszechnie historii, kobieta nie otrzymała „słusznego zabiegu”, ponieważ „prosiła” o aborcję w katolickim kraju. Jak się jednak okazało, lobbyści przez dłuższy czas pracowali nad odpowiednim zaprezentowaniem i wykorzystaniem tej historii – potwierdza to korespondencja skierowana przez Irish Choice Network do „The Irish Times”. Gazeta ta jako pierwsza poinformowała o śmierci hinduski, dając początek „aborcyjnej” debacie.
Jak się okazało, kampania ta wywołała jedynie 500-osobowy protest przez irlandzkim parlamentem. I to w czasie, w którym w Castlebar w zachodniej Irlandii w obronie życia nienarodzonych protestowało 3 tysiące Irlandczyków – co zostało oczywiście najzupełniej pominięte przez irlandzkie jak i brytyjskie media. Podobnie zignorowana została sprawa Irlandki, która poddając się aborcji w Londynie omal nie zmarła na skutek komplikacji.
Historia Halappanavar została dodatkowo upubliczniona w tym samym dniu, w którym na biurko irlandzkiego ministra zdrowia złożony został raport dotyczący… aborcji. Ma on być przedmiotem rządowej debaty, jego autorzy nie kryją postulowania „liberalizacji” dotychczasowego prawa.
Co podkreślali lekarze i obrońcy życia, śmierć Halappanavar i jej dziecka domaga się dokładnego i bezstronnego śledztwa, które w przeciwieństwie do dotychczasowej kampanii, nie będzie nakierowane na mobilizację i ukierunkowanie publicznego gniewu. Youth Defence wskazuje, że to najprawdopodobniej dopiero początek kampanii na rzecz legalizacji aborcji na życzenie.
źródło: lifesitenews.com / prolife.ie
mat