James Martin, aktor z zespołem Downa, wystąpił w nagrodzonym Oscarem filmie „Irlandzkie pożegnanie”. Lekarze ostrzegali rodziców, że najprawdopodobniej nigdy nie będzie mówił. W poniedziałek otrzymał najważniejszą nagrodę w przemyśle filmowym.
Martin wszedł na scenę, aby odebrać nagrodę wraz z reżyserami filmu, Rossem White’em i Tomem Berkeleyem, oraz Seamusem O’Hara, współpracownikiem z planu. Film „Irlandzkie pożegnanie” został nagrodzony jako najlepszy aktorski film krótkometrażowy. James Martin gra w filmie główną rolę.
Jako, że chłopak w dniu rozdania nagród obchodził 31. urodziny, twórcy filmu poświęcili czas na podziękowania na odśpiewanie „Sto lat”. W śpiew włączyła się cała sala.
Wesprzyj nas już teraz!
Kiedy mały James przyszedł na świat, jego ojciec Ivan usłyszał, że syn być może nigdy nie będzie mówił. „Ale oto jesteśmy. James nie tylko mówi, ale gdy zaczął mówić, od tamtej pory nie przestaje” – powiedział Ivan Martin BBC News NI, kilka godzin po ceremonii oscarowej.
„Wszystko, czego kiedykolwiek chciałem dla Jamesa, to żeby był szczęśliwy. I teraz jest szczęśliwy” – mówił dumny ojciec.
Film skupia się na historii młodego człowieka z zespołem Downa, który pragnie własnej niezależności. „Mój bohater chce, aby jego głos został usłyszany” – podkreślał Martin w BBC News NI.
Źródło: gosc.pl
PR