Będąca u władzy francuska Partia Socjalistyczna krytykuje Angelę Merkel, za jej „nieprzejednaność, surowość i rygor”, wychodząc tym samym naprzeciw głosom płynącym z ust niemieckich polityków lewicowych.
Członkowie Partii Socjalistycznej utrzymują, że François Hollande od początku wyboru na prezydenta Francji zaangażował się „w walkę na rzecz zmiany orientacji w Europie”. „Nasza wizja odrodzenia ekonomiczno-socjalnego Europy idzie przez powrót koniunktury i końca rygoru” – podkreślają autorzy specjalnego tekstu przedstawionego na konwencji partii.
Wesprzyj nas już teraz!
„Wspólnotowy projekt jest dzisiaj posiniaczony przez okolicznościowy sojusz między akcentami thatcheryzmu obecnego premiera brytyjskiego, który postrzega Europę jako instytucję na zamówienie, dla swoich korzyści a egoistycznym nieprzejednaniem kanclerz Angeli Merkel” – czytamy w dokumencie.
Twórcy dokumentu zadają pytanie: „do jakiego poziomu zadłużenia trzeba będzie dojść, by konserwatywna kanclerz zaakceptowała możliwość rozważenia możliwości uwspólnotowienia części długów państw członkowskich i wprowadzenia w życie funduszu wykupu prewencyjnego, odstraszającego ataki spekulacyjne?”.
Socjaliści twierdzą, że „demokratyczne stawienie czoła prawicy europejskiej, to konfrontacja z prawicą niemiecką, a jednocześnie zadanie dla Socjalistycznej Partii Europejskiej (PSE), która przygotowuje Manifest na przyszłoroczne wybory do Parlamentu Europejskiego”.
Politykę rygoru ekonomicznego skrytykował też Claude Bartolone, socjalistyczny przewodniczący Zgromadzenia Narodowego. W wywiadzie dla dziennika „Le Monde”, zaapelował do François Hollanda o „konfrontację” z Angelą Merkel, mówiąc o istnieniu obecnie „przyjacielskiego napięcia” między Paryżem i Berlinem.
Francuska opozycja postanowiła udzielić twardej riposty rządzącym. Za pogorszenie stosunków francusko-niemieckich obwinia ona prezydenta. W specjalnym komunikacie przewodniczący Unii na Rzecz Ruchu Ludowego (UMP), Jean-François Copé i były premier, François Fillon oświadczyli, że „François Hollande jest osobiście odpowiedzialny za stałą i postępującą degradację relacji francusko-niemieckich”. Krytykują oni „klimat germanofobii”, który opanował socjalistów i ich sojusznika – skrajną lewicę.
„Od początku swoich rządów, na szczycie w Brukseli 29 czerwca 2012 r., nowy prezydent francuski starał się izolować niemiecką kanclerz. To niegodne zachowanie (…) nadało odtąd ton jego stosunku z Niemcami. Rezultat jest katastrofalny” – alarmuje komunikat.
Zdaniem opozycyjnych polityków, „Francja jest izolowana w Europie a jej głos jest niesłyszalny, co pokazuje układ z 8 lutego 2013 r. w sprawie budżetu unijnego, który przewiduje jego zmniejszenie, wbrew celom i opinii François Hollanda, ale za to zgodnie z zamierzaniami sojuszu niemiecko-brytyjskiego”.
„Preferencje polityczne, pogardliwe zachowanie prezydenta francuskiego są obrazą tych wszystkich, którzy od czasu generała de Gaulla i Konrada Adenauera, umieli poświęcać całą swoją energię i używać talentu w służbie relacji, które stały się wyjątkowe, stanowiąc wzór modelu dla całego świata” -napisano w komunikacie.
Politycy opozycji zapewniają, że „nie pozwolą na zniszczenie stosunków francusko-niemieckich przez kierujących państwem”.
Przewodniczący UMP stanie na czele delegacji jego partii na seminarium francuskiej prawicy i niemieckiej CDU, które to odbędzie się 31 maja w Kolonii. Jego zdaniem „będzie to okazja do omówienia wszystkich kwestii w sposób przejrzysty i położenie fundamentów niezmąconej przyszłości”.
Członkowie francuskiego rządu zapewniają jednak, że między Francją a Niemcami utrzymują się dobre relacje. Premier Jean-Marc Ayrault w wywiadzie opublikowanym w dzienniku „La Depêche du Midi”, stwierdził, że „przyjaźń francusko-niemiecka jest bogata, ożywcza i, jak każda przyjaźń, nie wyklucza debaty idei”.
Przeciwko tezom zawartym w dokumencie Partii Socjalistycznej, wypowiedział się francuski minister gospodarki, Pierre Moscovici. Uważa on, że „mówienie o konfrontacji z Niemcami jest szkodliwe”.
Jego zdaniem, Paryż i Berlin nie we wszystkim się zgadzają, często dyplomaci często dyskutują ze sobą, ale jest to dyskusja bardzo bezpośrednia, która umożliwiła postęp, jaki nastąpił, od czasu przejęcia władzy przez socjalistów.
O konieczności dobrych relacji niemiecko-francuskich wypowiedział się także rzecznik prasowy Angeli Merkel, Steffen Seibert. Zapewniał, że współpraca z Paryżem jest dla Berlina bardzo cenna. – Można mieć różne opinie. Nie jest to czymś nowym. Francja i Niemcy mają inne tradycje, ale to nie przeszkodzi w posiadaniu w przyszłości uczciwej i przyjacielskiej kooperacji, co jest dobre dla Niemiec, Francji i Europy – stwierdził Seibert.
Franciszek L. Ćwik