– Islam rodzi się z dżihadem, a dżihad rodzi się z islamem – jest to religia narzucona bronią. Jeśli jesteś muzułmaninem, to tak – jest to religia pokoju, ale w stosunku do niemuzułmanów islam nie jest religią pokoju. Jeśli jesteś prawdziwym muzułmaninem, nie możesz być umiarkowany – mówi w rozmowie z tygodnikiem „Niedziela” Massimo M. Ayari – nawrócony na katolicyzm muzułmanin, członek włoskiej Partii Antyislamizacyjnej.
Ayari opowiada o powodach przyjęcia katolickiego chrztu. Jednym z nich było obowiązkowe czytanie Koranu, którego wersy „budziły w nim niepokój i strach”. – Za każde wykroczenie przeciwko wierze grozi kara – mówi. Drugim powodem konwersji było dorastanie w świeckim otoczeniu. Trzecim – letnie korepetycje u katolickich zakonnic i spędzanie czasu z katolickimi rówieśnikami.
Wesprzyj nas już teraz!
– Około 20. roku życia zdałem sobie sprawę, że ten świat i ta kultura nie należą już do mnie. Opuściłem Tunezję i wyjechałem do Rzymu. (…) Tu ostatecznie zdecydowałem się przejść na chrześcijaństwo – relacjonuje Ayari.
W ocenie nawróconego nad Europą wisi realne ryzyko islamizacji, którego nikt z rządzących zdaje się nie dostrzegać. – Należy uniknąć tego, co ma miejsce we Francji: stworzenia całych dzielnic – gett muzułmańskich, w których obowiązuje prawo szariatu. Jeśli w takiej dzielnicy podczas ramadanu odważysz się zjeść kanapkę, wyrwą ci ją siłą z rąk. Gdy do takiej sytuacji dojdzie również w innych krajach europejskich, będzie to początek końca – podkreśla.
Źródło: tygodnik „Niedziela”
TK