Nie tylko w naszym kręgu cywilizacyjnym mamy problemy z polityczną poprawnością. Lęk przed oskarżeniem o islamofobię zmusza do milczenia krytyków Bractwa Muzułmańskiego, pod którego rządami nasiliła się przemoc seksualna motywowana politycznie.
Władze obciążyły Egipcjanki, które padły ofiarą znęcania się i zbiorowych gwałtów na placu Tahrir w styczniu, winą za ataki. Według przedstawicieli Bractwa Muzułmańskiego ofiary „same je sprowokowały”.
Wesprzyj nas już teraz!
Chociaż przypadki politycznie motywowanych napaści na tle seksualnym zdarzały się już podczas rządów Najwyższej Rady Sił Zbrojnych, ilość takich incydentów wyraźnie wzrosła, a przemoc stała się bardziej drastyczna, kiedy rządzić zaczęło Bractwo Muzułmańskie. Na cel wzięto zarówno kobiety, jak i mężczyzn, którzy angażują się w działalność polityczną albo biorą udział w protestach. Polityczny charakter wielu z takich napaści jest oczywisty – donosi serwis euroislam.pl
Wiele osób zarówno w kraju jak i poza Egiptem nadal woli mówić o problemie agresji seksualnej „po cichu”. Oznacza to publiczne potępianie w takim samym stopniu społeczeństwa, co rządu, za zaniedbywanie sytuacji kobiet. Nikt nie mówi o motywowanych politycznie napaściach seksualnych – to przecież oznaczałoby obarczanie odpowiedzialnością przede wszystkim Bractwa Muzułmańskiego. Islamiści używają bowiem gwałtów jako strategii służącej eliminowaniu opozycji.
Źrodło: eurosislam.pl
kra