Mouluod Farid przez niemal dwa lata pracował w brytyjskiej agencji nadzorującej tamtejsze służby. Nocą, już jako Abdullah al Andalusi, atakował brytyjskie władze i usprawiedliwiał działalność Islamskiego Państwa.
Mężczyzna przez prawie dwa lata pracował w Her Majesty’s Inspectorate of Constabulary (HMIC), rządowej instytucji nadzorującej jednostki antyterrorystyczne na terenie Wielkiej Brytanii – informuje „The Telegraph”. Mouluod Farid wieczorami – po pracy – na spotkaniach islamistów nastawiał ich przeciwko brytyjskiemu rządowi. Tłumaczył, że władze chcą unicestwić islam, a działalność dżihadystów niczym nie różni się od standardów zachodniego wojska. Chwalił też dobre wyszkolenie jednostek Islamskiego Państwa.
Wesprzyj nas już teraz!
Mouluod Farid vel Abdullah al Andalusi posiadał dostęp do informacji dotyczących tajnych operacji. Poznał m.in. szczegóły prewencji antyterrorystycznej oraz plany szybkiego reagowania w przypadku ataku. Przełożeni zdemaskowali go przypadkiem: mężczyzna wystąpił w telewizyjnej debacie jako ekspert Inicjatywy Dialogu Muzułmańskiego (MDI) – organizacji sponsorowanej z podejrzanych źródeł. Bronił wówczas islamskich ekstremistów.
Brytyjska agencja potwierdza: mężczyzna został zatrudniony. Twierdzi jednak, że nie posiadał on dostępu do informacji niejawnych. W inspektoracie trwa wewnętrzne śledztwo wyjaśniające, jak doszło do całej sytuacji.
Na swojej stronie internetowej al Andalusi opublikował artykuł polemizujący z publikacją „The Telegraph”. Jak tłumaczył, reprezentuje „umiarkowany” islam. „Te właśnie przekonania pochodzą od samego Mahometa” – tłumaczył na swoim blogu. Podkreślał także, że krytykuje Islamskie Państwo za zbijanie cywilów, ale sam Zachód do krytyki „kalifatu” nie ma żadnych podstaw. Kiedy w zeszłym roku dżihadyści przejęli kontrolę nad częścią Syrii, al Andalusi skomentował to w następujący sposób: „większość muzułmanów ucieszyłaby się z powrotu do kalifatu, to przecież zobowiązanie muzułmanów, którego realizacji tak długo brakowało”.
Twierdzi także, zawieszenie w obowiązkach służbowych to przejaw… dyskryminacji. „Czy muzułmanie nie mogą krytykować władz nie narażając się przy tym na utratę zarobków?” – pisze. Wskazuje przy tym na „podwójne standardy”, bowiem… socjalistom wolno krytykować władze.
Źródła: „The Telegraph”, breitbart.com
kaw