Zamachy terrorystyczne i imigracja islamska jeszcze przed kilkoma laty stanowiły kluczowy problem dla Europejczyków. Teraz jednak sprawa jakby przycichła. Czy oznacza to, że islamski terroryzm przestał już stanowić problem? Odpowiedź na pytanie nie jest jednoznaczna.
Z jednej strony istotnie obserwujemy pewną poprawę. Jak podaje „Global terrorism index 2020” wydany przez Institute for Economics & Peace, w 2019 roku liczba ofiar terroryzmu spadła piąty rok z rzędu od 2014 roku. W sumie liczba zgonów z powodu zamachów spadła do 13 826. Największy spadek zanotowano w Afganistanie, gdzie w 2019 roku zginęło z rąk zamachowców 1654 mniej osób niż w 2018 roku. Drugi pod względem wielkości spadek zanotowała Nigeria (z 2043 ofiar w 2018 do 1245 w 2019). To skutek zmniejszenia liczby zamachów przeprowadzanych przez pasterzy fulani i to pomimo wzrostu ataków dokonywanych przez Boko Haram.
Wesprzyj nas już teraz!
W skali świata wśród przyczyn spadku liczby zamachów wymienia się też osłabienie tak zwanego Państwa Islamskiego. W 2019 roku grupa ta odpowiadała za 942 przypadki zgonów, podczas gdy jeszcze rok wcześniej było to 1571. To najmniejsza liczba od momentu powstania organizacji w 2013 roku. Nie znaczy to jednak, jakoby organizacja przestała istnieć. Choć utraciła okupowane przez siebie tereny na Bliskim Wschodzie, to pozostaje aktywna w Afryce Subsaharyjskiej.
Choć wspomniany raport dotyczył okresu do 2019 roku, to wydaje się, że w 2020 roku najistotniejsze kwestie nie uległy zmianie. Z drugiej jednak strony terroryzm wciąż pozostaje problemem, nawet jeśli na nieco mniejszą skalę. Wiadomo na przykład, że 21 stycznia w zamachu bombowym w Bagdadzie zginęły 32 osoby, a 110 odniosło obrażenia. Zamach przebiegał w 2 etapach. Początkowo pierwszy napastnik uruchomił pas szahida na targu odzieży używanej na placu Tajaran. Ludzie zebrali się, by pomóc poszkodowanemu. Wówczas bombę zdetonował drugi zamachowiec-samobójca.
Z kolei na początku lutego w Somalii wskutek zamachu terrorystycznego życie straciło 5 osób. Do sprawstwa przyznała się organizacja terrorystyczna Asz-Szabab. Atak przebiegał klasycznie. Najpierw: wybuch samochodu pułapki, następnie terroryści wtargnęli do budynku, gdzie przetrzymywali kilkudziesięciu gości jako zakładników. Po upływie 8 godzin somalijskie spec-służby przerwały oblężenie i doprowadziły do uwolnienia przetrzymanych. Wskutek działań 5 osób straciło życie – między innymi były minister obrony narodowej w Somalii Mohammed Nur Galaal. Z kolei 10 kolejnych osób odniosło obrażenia.
Problem też w Europie
Zamachy w 2020 roku nie ominęły także Europy, choć działo się to na mniejszą skalę niż jeszcze przed kilkoma laty. Na przykład 2 listopada w centrum Wiednia doszło do ataku, wskutek którego zginęły 4 osoby. Samo uderzenie przeprowadzono w sumie w 6 miejscach – w tym w pobliżu głównej synagogi stolicy Austrii. Sprawcą zamachu okazał się 20-letni Albańczyk urodzony w Wiedniu Kujtim Fejzulai, obywatel Austrii i Macedonii Południowej. Mężczyzna ten był już wcześniej znany służbom specjalnym ze swego islamizmu. Co ciekawe, przebywał już wcześniej w więzieniu, bowiem w kwietniu 2019 roku skazano go za próbę dotarcia do Syrii i wstąpienia do Państwa Islamskiego. Z kolei we wrześniu 2020 wskutek ataku nożownika 2 osoby odniosły obrażenia. Do napaści doszło w pobliżu dawnej redakcji „Charlie Hebdo”, w której nastąpił zamach w 2015 roku.
Tendencje do radykalizacji to także problem europejski. Jak zauważa Deutsche Welle, szczególnie niepokojąca okazuje się sytuacja u salafitów w Nadrenii Północnej-Westfalii. Tam też dochodzi do poważnej radykalizacji, coraz więcej młodych interesuje się dżihadystyczną propagandą. Francuski ekspert do spraw walki z islamizmem Olivier Roy mówi o kulcie śmierci panującym w środowisku młodych niemieckich islamistów. Chcą nie tylko zabijać, lecz również samemu ponieść śmierć. Ta droga stanowi zdaniem frankfurckiego socjologa Felix Roßmeißla alternatywę dla dominującej w społeczeństwie drogi sukcesu zawodowego poprzez karierę i zdobycie wykształcenia. Realizacja programów deradykalizacyjnych pozostaje też utrudniona wskutek pandemii koronawirusa. Złe warunki (choćby ciasnota) w więzieniach sprzyjają radykalizacji, a według „Frankfurter Allgemeine Zeitung” w niemieckich zakładach karnych przebywa obecnie 130 islamistów skłonnych do użycia przemocy. Zresztą nie wszyscy znajdują się w więzieniach. Wszak szacunki mówią, że łączna liczba islamistów skłonnych do użycia przemocy w Niemczech to 620 osób. Oczywiście środowisko to trudno kontrolować z racji braku centralnych struktur dowodzenia.
Problem islamskiego terroryzmu przycichł, lecz nie oznacza to, że stał się nieaktualny. Przeciwnie – Państwo Islamskie, Boko Haram i inne organizacje terrorystyczne wciąż działają i wciąż zbierają krwawe żniwo. Nawet jeśli nie kontrolują terytorium, to kontrolują umysły za pośrednictwem zachodniej technologii, takiej jak internet. Ciszej o nich w mediach? To prawda, jednak jest to w znacznej mierze zagłuszenia problematyki choćby przez pandemię koronawirusa.
Głębsze źródła
Problem islamskiego terroryzmu pozostaje nierozwiązany, gdyż nierozwiązane są problemy islamu. Chodzi tu między innymi o brak centralnego autorytetu interpretującego święte księgi. W związku z tym wciąż będą istnieć muzułmanie biorący sobie do serca wersety, takie jak: „I zabijajcie ich, gdziekolwiek ich spotkacie, i wypędzajcie ich, skąd oni was wypędzili. (…) Gdziekolwiek oni będą walczyć przeciwko wam, zabijajcie ich – taka jest odpłata niewiernym!” (Sura druga, ajat 191). Albo surę czwartą, ajaty 89 i 91: „Oni by chcieli, abyście byli niewiernymi (…), a jeśli się odwrócą, to chwytajcie i zabijajcie ich, gdziekolwiek ich znajdziecie”. „A jeśli oni nie odejdą od was i nie zaproponują wam pokoju (…), chwytajcie ich i zabijajcie ich, gdziekolwiek ich napotkacie”.
Do tego aspektu religijno-cywilizacyjnego dochodzi aspekt społeczny. Radykalny islamizm stanowi dziś ideologię odrzuconych, nieradzących sobie w złożonym, opartym na kulcie sukcesu świecie kapitalistycznym. Stanowi często krzyk rozpaczy wierzących w możliwość szybkiego osiągnięcia szczęścia na innym świecie. Problemu islamskiego terroryzmu nie rozwiąże też – a przynajmniej nie w pełni – asymilacja przez kraje europejskie. Wynika to z zaobserwowanego choćby przez Rogera Scrutona („Zachód i cała reszta”) faktu braku podwójnej lojalności muzułmanów. W islamie nie istnieje rozdział na lojalność wobec ojczyzny ziemskiej opartej na wspólnym terytorium czy „umowie społecznej”. Muzułmanin musi pozostać lojalny przede wszystkim wobec wspólnoty muzułmanów – ummy. Ma ona bezwzględne pierwszeństwo przed zasadami świeckiego prawa. Najlepszym remedium na krążące wciąż nad Europą widma islamskiego terroryzmu jest jednak Chrystus. Tylko chrześcijański radykalizm, ascetyzm, wizja zbawienia i duchowej walki – przy jednoczesnym odrzuceniu agresji – może trafić do młodych, zbuntowanych i zagniewanych muzułmanów chłonących idee szerzone przez Państwo Islamskie.
Marcin Jendrzejczak