„Auschwitz-Birkenau to nie jest polska nazwa, a Arbeit Macht Frei to nie jest polski zwrot” – napisał na Twitterze premier polskiego rządu, Mateusz Morawiecki. W ten sposób odpowiedział na zarzuty izraelskich polityków i dziennikarzy o to, że polska chce karać za używanie określenia „polskie obozy śmierci”.
„Auschwitz to najbardziej gorzka lekcja o tym, jak ideologie mogą prowadzić do piekła na ziemi. Żydzi, Polacy i wszystkie ofiary powinny być strażnikami pamięci o tych, którzy zostali zamordowani przez niemieckich nazistów. Auschwitz-Birkenau to nie jest polska nazwa, a Arbeit Macht Frei to nie jest polski zwrot” – czytamy we wpisie premiera polskie rządu.
Wesprzyj nas już teraz!
To odpowiedź na krytykę, jaka spadła na polski rząd z ust najważniejszych polityków izraelskich oraz dziennikarzy. Oburzyli się oni zmianami w prawie, zatwierdzonymi w piątek przez parlament, które umożliwiają karanie osoby, która użyje sformułowania „polskie obozy śmierci”. A to w przeszłości zdarzało się wielokrotnie.
„Zdecydowanie sprzeciwiam się tej ustawie” – ocenił szef izraelskiego rządu, Benjamin Netanjahu i zapowiedział na Twitterze, iż poprosi ambasador Izraela w Polsce o spotkanie z premierem Morawieckim.
Ustawę skrytykowali także prezydent Izraela Reuven Rivlin, a także jedna z dziennikarek, która napisała na Facebooku kilkakrotnie hasło: „Polish death camps”. Jednak najbardziej oburzające były słowa członka Knesetu, obiecującego polityka Yaira Lapida. „Moja babcia została zamordowana w Polsce przez Niemców i Polaków. Nie potrzebuje od was lekcji. Konsekwencje odczuwamy po dziś dzień. Ambasada powinna natychmiast wystosować przeprosiny” – napisał polityk.
Sejm przyjął w piątek nowelizację, która wprowadza karę grzywny lub karę do 3 lat więzienia za słowa typu „polskie obozy śmierci”. Ustawa umożliwi też wszczynanie postępowań karnych m.in. za negowanie zbrodni ukraińskich nacjonalistów. Za przyjęciem nowelizacji było 279 posłów, 5 było przeciw, 130 wstrzymało się od głosu.
Źródło: wpolityce.pl
ged