Izrael sprzeciwia się porozumieniu USA i Rosji w sprawie zawieszenia broni w południowej Syrii. Zdaniem Tel Awiwu, utrwala ono irańskie ambicje, by ustanowić długotrwałą obecność na północnej granicy państwa żydowskiego – stwierdził w niedzielę premier Izraela Benjamin Netanjahu podczas wizyty we Francji.
Netanjahu przekonywał, że chociaż porozumienie ma na celu utrzymanie Iranu o 20 km z dala od granicy z Izraelem, to nie dotyczy to planów dalszego umocnienia irańskiej obecności w Syrii, w tym ustanowienia bazy zarówno morskiej, jak i lotniczej. – Izrael jest świadomy ekspansywnych celów Iranu w Syrii – przekonywał izraelski przywódca.
Wesprzyj nas już teraz!
Rząd w Tel Awiwie wielokrotnie powtarzał, że nie pozwoli na irańską długotrwałą obecność w Syrii, gdyż ułatwiłoby to Teheranowi dostarczanie wsparcia Hezbollahowi w Libanie, co stwarzałoby zagrożenie dla Izraela.
Dziennik „Haaretz” podkreślił, że do tej pory niezadowolenie izraelskiego rządu z umowy o zawieszeniu broni zawartej między USA i Rosją było wyrażone jedynie nieśmiało za pośrednictwem kanałów dyplomatycznych.
Po zapoznaniu się z treścią porozumienia izraelscy urzędnicy powiedzieli, że byli zaniepokojeni tym, iż prawie całkowicie zignorowano kwestie związane z bezpieczeństwem Izraela i naciskają zarówno na amerykańskich, jak i rosyjskich urzędników w tej sprawie.
Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump i jego rosyjski odpowiednik Władimir Putin uzgodnili zawieszenie broni podczas szczytu G20 w Hamburgu.
Pierwsze doniesienia wskazywały, że Izrael „powita z zadowoleniem prawdziwe zawieszenie broni” w południowej Syrii. Izrael obawia się postępu szyickich milicji muzułmańskich – lojalnych wobec Iranu i walczących wraz z siłami syryjskimi – w kierunku granicy jordańsko-syryjskiej i strategicznego obszaru na południowym wschodzie Syrii, blisko miejsca, w którym obydwa kraje graniczą z Irakiem.
Na odzyskaniu tych terenów zależy prezydentowi Baszar al-Assadowi. Sąsiedzi Syrii obawiają się, że Iran realizuje szersze plany, w tym wytyczenia trasy przez Syrię, która stworzy ciągłość z Iranem i Irakiem aż do Libanu.
Rozbrojenie bojówek w południowej Syrii miało na celu utrzymanie wszystkich sił tam walczących na obecnych stanowiskach – przekonuje jordański rząd, który uczestniczył we wcześniejszych rozmowach o zawieszeniu broni. Miało by to zapobiec dalszym postępom sił pod kontrolą Iranu, w tym Hezbollahu.
Podczas trwającej już siódmy rok wojny w Syrii sześciokrotnie podejmowano decyzje o zawieszeniu walk. Izrael interweniował za każdym razem, gdy uznał, iż jego bezpieczeństwo zostało zagrożone na przykład wskutek transportu broni przez Hezbollah, czy nadmierne postępy wojsk syryjskich w walce z dżihadystami IS.
Jordańczycy także zastrzegli, że nie będą tolerować utworzenia trasy od Teheranu po Bejrut. Taki „szyicki półksiężyc” mógłby zakłócić równowagę regionalną i być uznawany za „super czerwoną linię” – mówił jeden z przedstawicieli jordańskiego rządu, nawiązując do rywalizacji sunnitów z szyitami prowadzonej odpowiednio przez Arabię Saudyjską i Iran.
Oba mocarstwa regionalne prowadzą wojnę proxy w Syrii i Jemenie. Zdominowana przez sunnitów Jordania jest sojusznikiem USA i utrzymuje oddzielne relacje z Izraelem.
Źródło: timesofisrael.com, newsmax.com
AS