Dziesiątki tysięcy ludzi zostało ewakuowanych z Hajfy z powodu pożarów lasów. Ogień wdarł się do niektórych dzielnic miasta. Jeśli sytuacja nie zostanie opanowana, to zagrożenie dotknie również Jerozolimy oraz Zachodniego Brzegu. Żydowska policja sugeruje, że odpowiedzialność za pożary może spoczywać na podpalaczach. Służby mają swoje typy co do ich pochodzenia.
Od dwóch miesięcy północny Izrael dotyka susza oraz silne wiatry. To czynniki sprzyjające rozprzestrzenianiu się pożarów. Ogień wdarł się i pustoszy obecnie część Hajfy, trzeciego co do wielkości miasta w państwie Izrael.
Wesprzyj nas już teraz!
Władze miasta wydały cytowane przez BBC oświadczenie. Wynika z niego, że w związku z szalejącym ogniem w czwartek ewakuowano aż 50 tys. osób. Niektóre dzielnice niemal 300-tysięcznej Hajfy pozbawione są prądu. Panuje panika. Zamknięte są szkoły, przedszkola, uczelnie wyższe. Ewakuowano dwa więzienia. Zamknięto lotnisko. W mieście obowiązuje stan wyjątkowy.
Ogień trawi domostwa i samochody. Do szpitali z lekkimi obrażeniami trafiło już 130 osób – większość z powodu niegroźnego na szczęście zatrucia dymem.
Zdaniem służb policyjnych pożary są w pewnym stopniu efektem podpaleń. Funkcjonariusze sugerują, że sprawcami tragedii mogą być Palestyńczycy.
Pożary w różnych częściach Izraela trwają od kilku dni. W czwartek minister ds. bezpieczeństwa publicznego Gilad Erdan stwierdził, że niemal połowa pożarów to efekt celowego działania. Już w środę o nienaturalnych powodach niektórych pożarów mówił premier kraju Benjamin Netanjahu.
Źródło: polskatimes.pl, tvn24.pl, rp.pl
MWł