Były wieloletni premier Izraela Benjamin Netanjahu wykorzystuje aferę z Pegasusem do podważania zarzutów korupcyjnych wysuwanych pod jego adresem. Izraelski polityk sugeruje, że oskarżenia zostały sfabrykowane przez organy ścigania, które dopuściły się bezprawnej inwigilacji jego współpracowników.
7 lutego br. dziennik finansowy „Calcalist” donosił, iż policja izraelska zhakowała telefony wielu niczego niepodejrzewających obywateli Izraela bez nakazu sądowego, używając do tego celu oprogramowanie szpiegujące opracowane przeciwko wrogom kraju.
Lista inwigilowanych osób obejmuje burmistrzów, dyrektorów ministerstw, działaczy społecznych, dziennikarzy itp. Wśród podsłuchiwanych i szpiegowanych znaleźli się także bliscy współpracownicy byłego premiera, w tym kluczowi świadkowie związani z jego procesem w związku z zarzutami korupcyjnymi.
Wesprzyj nas już teraz!
Obywatele Izraela wyrazili powszechne oburzenie, co – jak przekonuje portal al.-monitor.com – wynika z powszechnej nieufności wobec instytucji państwowych, zwłaszcza wobec prokuratury i sądów. Tym samym Netanjahu zyskuje coraz większe wsparcie społeczne. Sam podsyca „nastroje anarchiczne” i jeszcze bardziej podważa zaufanie do organów ścigania oraz wymiaru sprawiedliwości za pośrednictwem sieci społecznościowych.
Policja miała rzekomo „zainfekować” telefon między innymi jednego z synów Netanjahu – Avnera uchodzącego za bardziej stonowanego.
Izraelskie prawo dopuszcza stosowanie nielegalnie zdobytych dowodów w procesie sądowym. Istnieje więc ryzyko, że trzej sędziowie Sądu Okręgowego w Jerozolimie nie odrzucą dowodów uzyskanych w wyniku inwigilacji. Liderzy partii Likud zabiegają o powołanie komisji śledczej do zbadania afery Pegasusa. Jednak to sam Netanjahu mianował – w ciągu ostatnich 12 lat – wszystkich komisarzy policji i ministrów bezpieczeństwa publicznego.
Obecnie zarzuca się byłemu komisarzowi policji Roniemu Alsheikhowi, że odpowiada za przyspieszenie działań w celu wykorzystania Pegasusa przez policję. Sam Netanjahu go oskarża i domaga się śledztwa, a nawet postawienia Alsheikha przed sądem.
Według doniesień medialnych, izraelska policja miała korzystać z uproszczonej wersji oprogramowania Pegasus opracowanego przez firmę NSO, które premier Netanjahu sprzedał wraz z byłym dyrektorem Mossadu Yossi Cohenem władzom na Bliskim Wschodzie, Polakom i kilku innym krajom „w celu wspierania interesów dyplomatycznych Izraela”.
Program miał być wykorzystany m.in. do szpiegowania saudyjskiego dysydenckiego dziennikarza amerykańskiego „Washington Post” – Dżamala Chaszodżdżi. Po zabójstwie program zablokowano, ale sam Netanjahu miał interweniować w imieniu saudyjskich klientów, by go odblokowano.
Kilka godzin po tym, jak pojawiła się wiadomość o włamaniach i szpiegowaniu wielu obywateli, rząd natychmiast zatwierdził nominację mecenas Gali Baharav-Miary na nowego doradcę prawnego i prokuratora generalnego Izraela, której celem będzie „przywrócenie odrobiny spokoju i zdrowego rozsądku” w związku z ogromnym oburzeniem opinii publicznej i „zaufania” do organów ścigania.
Sugeruje się, że afera z Pegasusem ma pomóc w doprowadzeniu do ugody państwa z Netanjahu, by uniknął konsekwencji karnych i zakazu sprawowania przez 7 lat funkcji publicznych. Miało by na to wskazywać jego powiązanie z wydawcą gazety „Calcalist” – Arnonem Mozesem.
„Haeretz” donosi, że premier Naftali Bennett zarządził dalszego śledztwa, czy policja rzeczywiście wykorzystała Pegasusa przeciwko 26 osobom, w tym świadkom w procesie lidera opozycji Benjamina Netanjahu.
Policja utrzymuje, że udało się zhakować jedynie 3 z 26 osób wymienionych w artykule „Caclcalist”, a skutecznie inwigilowano jedynie jeden z ich telefonów. Decyzje o inwigilacji miał zaakceptować sędzia.
Bezpośrednio po ujawnieniu afery, Bennett obiecał w poniedziałek, że sprawa „nie pozostanie bez odpowiedzi”.
Spośród inwigilowanych osób wymienia się doradców medialnych Netanjahu: Topaz Luka i Jonathana Uricha oraz Iris Elovich, żonę byłego akcjonariusza kontrolującego Bezeq, Shaula Elovicha oraz dyrektorów generalnych ministerstw finansów, sprawiedliwości i transportu: Shai Babad, Keren Terner i Emi Pamor.
– Rzeczy, które zostały zgłoszone, jeśli są prawdziwe, są bardzo poważne. To narzędzie (Pegasus) i podobne narzędzia są bardzo ważne w wojnie z terrorem, a także przeciwko poważnej przestępczości, ale nie są one przeznaczone do szeroko zakrojonego „phishingu” obywateli izraelskich lub osób publicznych w państwie Izrael, dlatego musimy dokładnie dowiedzieć się, co się stało – deklarował premier Bennett.
Izraelskie oprogramowanie szpiegowskie jako pierwsi – poza Izraelem – używali Meksykanie. Inni użytkownicy to m.in. byłe republiki sowieckie, Polska, Węgry, Niemcy, Hiszpania, Finlandia, Indie, Jordania, Bahrajn, Arabia Saudyjska, ZEA, Jemen, Maroko, Panama, Rwanda, Togo czy Uganda.
Źródło: al.-monitor.com, haaretz.com
AS