Oficer izraelskich sił powietrznych przyznał, że w Syrii panuje „wolna amerykanka”. I nie chodzi jedynie o wielość bojówek toczących walkę z siłami rządowymi, ale o zaangażowanie wielu państw świata, dla których Syria jest „poligonem”. Miejscem, gdzie testuje się broń i nowe doktryny.
– Żyjemy w ciekawych czasach – zauważył oficer izraelski, który wypowiadał się anonimowo dla dziennikarzy „Times of Israel„. – Syryjska wojna domowa, która trwa już od pięciu lat, stała się czymś w rodzaju międzynarodowej wolnej amerykanki, nie tylko z powodu działań setek lokalnych bojówek, ale także z powodu tego, co robią państwa z całego świata – tłumaczył.
Wesprzyj nas już teraz!
USA stoją na czele koalicji 17 państw prowadzących kampanię przeciwko bojownikom Państwa Islamskiego w Syrii i Iraku. Tymczasem Rosja, Iran i Hezbollah współpracują z rządem prezydenta Baszara Al Asada, pomagając mu zwalczać rebeliantów.
– Syria, to globalna scena. Każdy tam prowadzi swoją grę – stwierdził oficer. Wyjaśnia, że Syria to „laboratorium wojskowe”, gdzie armie testują swoją najnowszą broń i taktyki walki. – Można sprawdzić systemy uzbrojenia. Można sprawdzić doktryny – mówił oficer.
Izraelczyk przekonywał, że Rosjanie próbowali i wykorzystali „wszystko, co mają, tj. odpalanie pocisków balistycznych z Rosji do Syrii, wysłanie lotniskowca w pobliże obszaru wojennego czy loty bojowe z Iranu. – I nie są jedynymi, którzy tak robią – zastrzegł.
Oficer lotnictwa podkreślił, że Rosja stanowi wyzwanie nie tylko dla bojówek syryjskich, ale także koalicji państw na czele z USA i Izraela. Moskwa – wg oficera „jest najistotniejszym czynnikiem w tworzeniu obecnej dynamiki w regionie.” Przybycie rosyjskich sił powietrznych do Syrii około 14 miesięcy temu spowodowało, że nie nastąpiła gwałtowna zmiana na korzyść którejkolwiek ze stron w konflikcie. Moskwa blokuje „dramatyczne zmiany” i utrzymuje pewną równowagę, która jednak nie doprowadzi do rozwiązania konfliktu w ciągu najbliższych kilku miesięcy – uważa starszy oficer.
Dla Izraela, który kiedyś cieszył się niemal niekwestionowaną przewagą w powietrzu w regionie, przybycie rosyjskich sił wojskowych i ich najnowszego systemu obrony przeciwrakietowej S-400 – jednego z najbardziej zaawansowanych na świecie – stanowiło „wyzwanie”.
Chociaż Tel Awiw unika bezpośredniego zaangażowania w walki w Syrii, izraelskie samoloty stale atakują bojowników Hezbollahu rzekomo transportujących broń z Iranu do Libanu.
Ze względów bezpieczeństwa Izrael we wrześniu 2015 ustanowił mechanizm współpracy z Moskwą – z udziałem grup roboczych pod przewodnictwem zastępców szefów obu sił zbrojnych – w celu uniknięcia konfliktów i potencjalnie śmiertelnych nieporozumień.
Jednak urzędnik podkreślił, że mechanizm ten był ograniczony. – Izrael nie informuje Rosjan przed przeprowadzeniem nalotów w Syrii ani Rosjanie nie informują Izraelczyków w sprawie swoich planów – wyjaśnił.
– Współpraca nie jest właściwym terminem w tym przypadku. Chodzi o środki unikania konfliktu i zapewnienia bezpieczeństwa, tak aby oni nie zaszkodzili nam, a my im – dodał.
Mimo istnienie szczególnego mechanizmu współdziałania nie udało się uniknąć konfliktów między obu krajami. Na przykład w lipcu rosyjski samolot bezzałogowy wszedł w izraelską przestrzeń powietrzną, najwyraźniej przez przypadek. Dopiero po wielokrotnych próbach IAF, samolot powrócił do syryjskiej przestrzeni powietrznej.
W kwietniu media izraelskie poinformowały, że Rosjanie dwukrotnie ostrzelali izraelskie odrzutowce, chociaż Kreml oficjalnie zaprzeczył incydentom.
Źródło: timesofisraell.com., AS.