21 września 2022

„Ja, Katolik. Extra”: Górny, Lisicki i Kratiuk o duchu Lutra i Rahnera w dokumentach podpisanych przez Franciszka

(Fot. Źródło: pixabay.com (Annett_Klingner))

Stwierdzenie, że Pan Bóg chce istnienia różnych religii, jest jawnie heretyckie. To absurdalne, prowadziłoby do tego, że  Pan Bóg objawia się w sprzeczny sposób różnym ludziom, „napuszczając” ich na siebie i obserwując, jak oni zmagają się o to, co jest prawdą – w ten sposób międzywyznaniową deklarację z Astany komentowali uczestnicy programu „Ja, Katolik. Extra” na antenie PCh24TV.

Prowadzący program redaktor Krystian Kratiuk, szef portalu PCh24.pl nawiązał do tego, co nastąpiło podczas niedawnego VII Kongresu Przywódców Religii Światowych i Tradycyjnych w Kazachstanie. Papież podpisał się tam pod deklaracją odczytaną przez anglikańską „biskupkę”, a głoszącą między innymi: „(…) 10. Stwierdzamy, że pluralizm i różnice religii, koloru skóry, płci, rasy i języka są wyrazem mądrości i woli Boga w stworzeniu. Stąd nieakceptowalne są wszelkie przypadki przymuszania do określonej religii i doktryny religijnej”. Franciszek wraz z przywódcami rozmaitych wyznań przyklaskiwał deklaracji po jej wygłoszeniu.

Kilka godzin później w Internecie zamieszczono pisany tekst deklaracji. Powyższy punkt dokumentu miał tam jednak nieco inne brzmienie. Czytamy tam: „Stwierdzamy, że pluralizm odnośnie różnic w kolorze skory, płci, rasie, języku i kulturze jest wyrazem mądrości Boga w stworzeniu. Różnorodność religii jest dopuszczalna przez Boga i stąd wszelki przymus do konkretnej religii i doktryny religijnej jest nieakceptowalny”.

Wesprzyj nas już teraz!

Po podpisanej przez Franciszka deklaracji z Abu Zabi, dokument odczytany w Kazachstanie był powtórzeniem dokładnie tego samego – skomentował Paweł Lisicki. – Ta druga wersja różni się o tyle, że głosi, iż Pan Bóg chce istnienia różnych religii, co jest stwierdzeniem jawnie heretyckim. To absurdalne, prowadziłoby do tego, że  Pan Bóg objawia się w sprzeczny sposób różnym ludziom, „napuszczając” ich na siebie i obserwując, jak oni zmagają się o to, co jest prawdą. Czyni to z Pana Boga postać co najmniej kontrowersyjną. Przypominałby On wtedy takiego złego demiurga z opowieści gnostyckich albo różnego rodzaju innych opowieści niechrześcijańskich. Z pewnością natomiast nie Boga miłosiernego, sprawiedliwego i prawdziwego – zauważył publicysta.

Twierdzę, że ten gnostycki element w katolicyzmie od lat 60., od zapanowania w teologii katolickiej myśli Karla Rahnera, stał się dominujący. Szczerze mówiąc, nie dziwi mnie to, że przejawia się również w dokumentach podpisywanych przez papieża Franciszka. Bądźmy jednak sprawiedliwi, dokument z Abu Zabi był kontynuacją nieszczęsnego spotkania w 1986 roku, zorganizowanego w Asyżu przez papieża Jana Pawła II. (…) Tam nie padły takie słowa jak w przypadku Abu Zabi, ale sama tendencja i sam przekaz był oczywisty (…). Mamy wsparcie do tego co nazywa się synkretyzmem czy relatywizmem religijnym – ocenił redaktor tygodnika „Do Rzeczy”.

Podpisana w Astanie deklaracja była pewnym cofnięciem się w rozmywaniu depozytu wiary w porównaniu z deklaracją z Abu Zabi. Niektórzy tłumaczą to tym, ze krytyka, która spadła na Franciszka spowodowała zmianę jego stanowiska – stwierdził natomiast Grzegorz Górny.  

Gość PCh24TV przypomniał, że wcześniejsza deklaracja została podpisana w lutym 2019 roku, a zaraz potem nastąpiła wizyta ad limina biskupów Kazachstanu w Rzymie. Wówczas to biskup pomocniczy Astany Athanasius Schneider osobiście zwrócił się do Franciszka z prośbą o wyjaśnienie kontrowersyjnego fragmentu mówiącego, że Pan Bóg rzekomo chce pluralizmu religii. Wtedy, według relacji samego pytającego, Franciszek miał wyjaśnić, że nie chodzi o pragnienie Pana Boga by istniały różne religie, lecz o samo tylko dopuszczenie do ich istnienia. – To, niestety, nie znalazło żadnego odzwierciedlenia w żadnej poprawce – zaznaczył publicysta wPolityce.pl.

Mnie interesuje, czy rzeczywiście korekta, która nastąpiła po odczytaniu deklaracji przez anglikańską panią a tekstem podpisanym przez przywódców, nastąpiła pod wpływem Franciszka. Wyobraźmy sobie bowiem, że wszyscy przywódcy religijni musieliby podpisać się pod tym, że tak naprawdę nie uznają swojego wyznania za prawdziwe. I teraz pytanie: czy ci przywódcy buddyzmu, islamu i tych różnych religii i wiar podpisali by się pod czymś takim – zastanawiał się Grzegorz Górny. Według niego, istnieje duże prawdopodobieństwo, że ten zapis spotkał się jednak z oporem ze strony przedstawicieli innych religii, wcale nieskłonnych do ich relatywizowania.

Gość Krystiana Kratiuka opisał też kontekst spotkania w Asyżu. Według Vittoria Messoriego powołującego się na kardynała Josepha Ratzingera, wówczas prefekta Kongregacji Nauki Wiary, Jan Paweł II uważał, że przedstawiciele wyznań powinni się spotkać, ponieważ zagrożony jest pokój na świecie. Wtedy jeszcze istniał Związek Sowiecki, istniała groźba wybuchu wojny jądrowej. Jednak gospodarz spotkania, przełożony wspólnoty franciszkańskiej w Asyżu samowolnie zmienił formułę spotkania, nadając mu elementy kultyczne.

Komunia święta nie dla każdego

Jak przypomniał redaktor Kratiuk, ostatnio kilkunastu biskupów napisało do Franciszka w sprawie listu apostolskiego Desiderio desideravi, gdzie padło zdanie mówiące, iż „świat jeszcze tego nie wie, ale wszyscy są wezwani na ucztę Godów Baranka. Aby zostać dopuszczonym do uczty, wystarczy szata weselna wiary, która pochodzi ze słuchania Jego Słowa”. Hierarchowie przypomnieli w swym wystąpieniu, że Ciało Pańskie można przyjmować wyłącznie po odbyciu pokuty za popełnione grzechy.

Kościół nauczał i praktykował, że sama wiara nie wystarczy, człowiek musi być w stanie łaski uświęcającej. Nie można trwać w grzechu ciężkim, tymczasem w tym dokumencie papieskim nie ma takiego wymogu. To jest jakby sprzeczne z nauczaniem Kościoła. Zresztą święty Paweł pisze, że kto niegodnie spożywa Ciało Pańskie i pije Krew Pańską, będzie winien przelania tej Krwi, czyli ściąga na siebie przekleństwo. I to jest bardzo poważne ostrzeżenie przed dopuszczaniem do Komunii osób żyjących w stanie permanentnego grzechu ciężkiego. Konsekwencje tego mogą obejmować nawet cała wieczność – podkreślił Grzegorz Górny.

Dzisiaj widzimy na świecie, mówiąc eufemistycznie, pewną niefrasobliwość, czy raczej pogardzanie i odrzucenie tego Słowa Bożego, tej części depozytu wiary, także przez wielu biskupów, chociażby w Niemczech czy tych krajach zachodnich, gdzie pokuta jako praktyka sakramentalna już niemal w ogóle zniknęła a do Komunii są bez problemu dopuszczani ludzie żyjący w grzechu ciężkim – dodał.

Paweł Lisicki zwrócił uwagę na inne niekatolickie fragmenty Desiderio desideravi. W czwartym rozdziale listu pojawia się bowiem stwierdzenie że „każdy mężczyzna i każda kobieta zostanie zbawiona przez spożycie Ciała i Krwi Chrystusa, a inaczej wola Chrystusa i Jego pragnienie nie zostaną wypełnione”. – Jest to tak zwana herezja powszechnego zbawienia, znajdująca się w pismach Orygenesa, potępiona w Kościele bardzo wcześnie, bo już w V i VI wieku – zauważył redaktor Lisicki. – Logika jest tu taka, że jeżeli każdy mężczyzna i każda kobieta, każdy człowiek, który kiedykolwiek istnieje, gdziekolwiek byli, muszą spożyć, będą spożywali i spożywają Ciało Chrystusa, oznacza to, że Ciało i Krew Chrystusa rozumie się wyłącznie w sposób symboliczny i abstrakcyjny, a nie w sposób konkretny i sakramentalny.

W innych – łącznie aż ośmiu – miejscach listu papież pisze, że Ofiara Mszy Świętej polega na wspomnieniu Wieczerzy Pańskiej. – Jako żywo, Kościół katolicki nigdy nie nauczał, że Msza święta jest wspomnieniem Wieczerzy Pańskiej. To protestanci powszechnie uważają, że wspomina się Ucztę i Wieczerzę. Natomiast Kościół katolicki zawsze uczył, że tą pierwszą i najważniejszym rzeczą, która następuje w czasie Mszy, jest wspomnienie albo uobecnienie Ofiary na Kalwarii, Krzyża Świętego – podkreślił gość audycji „Ja, Katolik. Extra”.

Źródło: PCh24TV

BÓG CHCE WIELU RELIGII? Franciszek podpisał nowy dokument! || Ja, katolik. Extra

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij