Geopolityk i strateg Jacek Bartosiak podjął próbę odpowiedzi na pytanie o ewentualne możliwości zaangażowania Polski w otwarte działania zbrojne, na przykład przez atak rosyjski.
– Moim zdaniem istnieją trzy możliwości jakiejś eskalacji, która może nas wciągnąć do wojny na przestrzeni kilku lat – stwierdził ekspert think-tanku Strategy&Future w nowym odcinku audycji „Historia realna” na kanale You Tube.
Wesprzyj nas już teraz!
Zdaniem dr. Bartosiaka, jeśli strona ukraińska zwyciężyłaby w trwającej obecnie konfrontacji z armią Putina, Kijów może skierować się ku swemu północnemu sąsiadowi, z którego terytorium część swych działań prowadzą obecnie Rosjanie. – Wyślą ten pułk Kalinowskiego, wspomogą inaczej. Bo Ukraińcy zwyciężając, nie mogą sobie pozwolić, żeby w Mińsku panował ktoś, kto brał udział w wojnie przeciwko nim i skąd wyszło uderzenie na Kijów i nie mogą akceptować reżimu sprzyjającego Rosji, który będzie zagrażał im od północy – stwierdził rozmówca Piotra Zychowicza.
– Jeżeli nie będzie przyjęcia Ukrainy do NATO, odzyskania Krymu i Donbasu, to Ukraińcy nie wierzą, że to będzie trwały pokój z Rosją. Będą więc rozbudowanym Izraelem wschodu. Będą więc chcieli w ramach strategii aktywnej obrony tyle, że a priori, wyeliminować zagrożenie białoruskie. Oni i tak są w wojnie, więc nie będą się pitolić i dokończa dzieła, dlatego że duża wojna na pomoście bałtycko-czarnomorskim rozstrzyga status wszystkich narodów pomostu i Białoruś też będzie rozstrzygnięta wojną na Ukrainie – uznał Bartosiak. Według niego, państwo Łukaszenki może wówczas objąć „powstanie ludowe” które spotka się z reakcją rosyjską. Wówczas Polska powinna zająć jakieś stanowisko.
– Drugi scenariusz jest taki, że Rosjanie wojny z Ukrainą nie przegrają, a nawet trochę wygrają. Będzie jakieś porozumienie, Donbas częściowo rosyjski, Krym nie wiadomo czyj i Rosjanie będą jeszcze chcieli skapitalizować wobec swojej opinii publicznej i dokonają aneksji Białorusi. Powiedzą, że ład międzynarodowy i tak jest złamany. I wtedy zaprezentują się tak: Białoruś anektowana, wojska rosyjskie stacjonują na Białorusi, pół Donbasu wzięte, Krym np. zdemilitaryzowany albo rosyjski. Kto wtedy wygrał wojnę o Międzymorze? – zastanawiał się ekspert.
– To byłby horror dla Polski. Zwłaszcza, kiedy my się witamy z gąską, że Ukraińcy wygrywają i raptem się okazuje, że jednak wygrali Rosjanie. I wtedy, czy my damy im czas na odbudowę wojska – pięć, sześć, osiem lat? Czy będziemy działać – wspierać ruchawkę? Może z Ukraińcami będzie trzeba się dogadać i pułk Kalinowskiego? A może już teraz – nie mówię, że tak, tylko trzeba by było debatować o tym – powinniśmy szkolić niepodległe wojsko Białorusi na terytorium Polski, żeby wziąć udział w takiej grze? – kontynuował Bartosiak.
– Trzeci scenariusz to wymuszone przez Zachód porozumienie pokojowe. Podział jak pomiędzy Koreą Północną a Południową i potem tzw. pieriedyszka – stwierdził strateg. W takim przypadku w perspektywie kilku lat możliwa będzie „dogrywka”, która może objąć także nasze państwo.
Źródła: DoRzeczy.pl / Historia Realna / You Tube
RoM