W sobotę, między godziną 21:00 a 22:00, ks. Małkowski został pobity i okradziony we własnym domu. Sprawcą napadu był więzień, któremu duchowny wcześniej pomagał.
O pobiciu kapłana poinformował portal Niezalezna.pl. – Ten człowiek o imieniu Andrzej po wyjściu z zakładu karnego odwiedzał mnie szereg razy i zawsze o coś prosił. Niektóre prośby spełniałem, niektóre, te dotyczące dawania pieniędzy – z niechęcią, bo powinien sobie również sam radzić. On tłumaczył mi, że pracował na czarno i nie dostał pieniędzy. Mówił kiedyś, że został pobity, czy okradziony. W miarę możliwości mu pomagałem – powiedział ksiądz Małkowski.
Wesprzyj nas już teraz!
Kapłan opowiedział w jakich okolicznościach doszło do napadu. „Kiedy w sobotę mnie odwiedził, poprosiłem go, żeby o pieniądzach nie było mowy, bo mu ich nie dam. On powiedział, że nie chce pieniędzy, że chce napić się kawy. Po spokojnej rozmowie w domu, chciał pieniędzy i powiedziałem mu: „Andrzeju, umówiliśmy się, że nie będziesz o nie prosił i tym razem tobie ich nie dam”. Dałem mu jednak 10 zł. Dostał też trzy koszule, skarpety i spodnie, o które prosił. Zapakował je i już jakby wychodził. Jednak odwrócił się, obrzucił mnie okropnymi wyzwiskami i powiedział, że jeśli nie dam mu 3 tys. zł. to mnie zabije i to że mnie zabije było powtarzane szereg razy. Spoliczkował mnie dwukrotnie, mam podbite oko do dziś, kopnął mnie, zarzucił ręce aby dusić. Chciał wszystkie pieniądze jakie mam” – relacjonował ks. Małkowski.
Duchowny dał byłemu kryminaliście mu około 2 tys. zł. – Jak dasz znać policji, to cię zabiję i spalę – usłyszał na odchodne pobity kapłan.
Ks. Małkowski deklaruje, że obecnie czuje się dobrze.
Źródło: niezalezna.pl
luk