Śmierć upomni się o każdego człowieka – to fakt, z którym trudno polemizować. W jaki sposób dobrze do się do niej przygotować, nawet gdy przyjdzie znienacka?
Bóg nie cieszy się ze śmierci człowieka. W swym wspaniałym zamyśle pragnął, byśmy byli od niej wolni, jednak na skutek grzechu pierworodnego podlegamy nieuchronnej śmierci cielesnej. Dzięki Panu Jezusowi, Synowi Bożemu, który dobrowolnie „obarczył się naszym cierpieniem i dźwigał nasze boleści” (por. Iz 53, 4) aż na krzyż, umierając by chwalebnie powstać z grobu, nasza śmierć nie jest końcem życia. Umierając bowiem w łasce, którą otrzymaliśmy od Chrystusa przez całą wieczność cieszyć będziemy się owocami Jego Zmartwychwstania. Dlatego „choć zasmuca nas nieunikniona konieczność śmierci, znajdujemy pociechę w obietnicy przyszłej nieśmiertelności” (por. I prefacja o zmarłych).
Wesprzyj nas już teraz!
Już pierwsi chrześcijanie w cielesnej śmierci widzieli więcej nadziei niż obaw. Starożytny rzymski retoryk Lukian z Samosaty pisał o nich: „Ci opętańcy uroili sobie naprzód, że całkowicie będą nieśmiertelni i że żywot ich czeka po wieki, skutkiem czego gardzą śmiercią”. I choć dzieło opisujące odwagę i determinację wyznawców Chrystusa było satyrą, to wielu współczesnym ich postawa imponowała do tego stopnia, że masowo przyjmowali wiarę Kościoła.
Co jednak robić, by w sposób podobny pierwszym gminom chrześcijańskim, z powodu wielkiej wiary w „obietnicę przyszłej nieśmiertelności” dobrze przygotować się na zakończenie ziemskiego życia i gardzić śmiercią?
Podstawą jest wyznawanie wiary Kościoła i życie sakramentami. To one udzielają nam łaski uświęcającej i ją w nas pogłębiają, a łaska ta jest koniecznie potrzebna do zbawienia. Aby w niej wytrwać, Kościół zachęca do ofiarowania się świętemu Józefowi, patronowi dobrej śmierci oraz do starannych przygotowań duchowych z pomocą którym przychodzą specjalne modlitwy. Oto jedna z nich:
Modlitwa Św. Karola Boromeusza
Mój dobry Aniele, ja nie wiem, kiedy i w jakich okolicznościach umrę. Może być, że zostanę wzięty nagle i że przed ostatnim moim spojrzeniem mogę zostać pozbawiony wszelkiej inteligencji. A jakże wiele rzeczy chciałbym powiedzieć Bogu na progu wieczności. W pełni wolności mojej woli dzisiaj, przychodzę prosić Cię, ażebyś mówił w moim imieniu podczas tego pełnego trwogi momentu. Powiedz Bogu wtedy, o mój dobry Aniele:
Że ja chcę umrzeć w Rzymskim Katolickim Apostolskim Kościele, w którym umarli wszyscy święci od czasów Jezusa Chrystusa i poza którym nie ma zbawienia.
Że ja proszę o łaskę dzielenia w nieskończonych zasługach mojego Zbawiciela i że ja pragnę umrzeć przyciskając moje usta do Krzyża, który został zanurzony w Jego Krwi!
Że ja brzydzę się moich grzechów, ponieważ one sprawiły Mu przykrość i że ja wybaczam, z miłości do Niego, wszystkim moim wrogom, tak jak ja sam chciałbym, ażeby mi wybaczono.
Że ja umieram chcąc tego, ponieważ On tak rozkazał i że ja rzucam się z zaufaniem w Jego Uwielbione Serce oczekując całego Jego Miłosierdzia.
Że w moim niewypowiedzianym pragnieniu ażeby pójść do Nieba jestem gotowy cierpieć wszystko, co sprawi przyjemność Jego wszechwładnej Sprawiedliwości, ażeby na mnie nałożyć.
Że ja kocham Go przed wszystkimi rzeczami i ponad wszystkie rzeczy, że ja chcę i mam nadzieję kochać Go wraz z Wybranymi, Jego Aniołami i z Błogosławioną Maryją przez całą Wieczność.
Nie odmawiaj mi, O mój Aniele, tego, żeby być moim pośrednikiem przed Bogiem i żeby potwierdzić Mu, że to jest moja opinia i moja wola. Amen.
om