Znani politolodzy Leon R. Kass i Harvey C. Mansfield złożyli w amerykańskim Sądzie Najwyższym pismo, w którym argumentują przeciwko redefinicji pojęcia małżeństwa. Zwracają uwagę sędziów na ideologizowanie nauki przez lobby homoseksualne, uznanie homo-związków za pełnoprawne małżeństwa pociągnęłoby za sobą zgodę na adopcję dzieci. To właśnie dzieci najwięcej straciłyby na tej zmianie.
Kass i Mansfield zwracają uwagę na fakt, że dane z badań dotyczących dzieci wychowywanych przez homoseksualistów są z konieczności ograniczone. Eksperymenty z homoseksualnym rodzicielstwem nie trwają bowiem długo. Jak jednak zauważają, ten sam problem dotyczy badań, które przedstawiają zwolennicy homo-adopcji. Problemem tych ostatnich jest dodatkowo wybiórcze dobieranie respondentów. Chodzi tu np. o ankietowanie wyłącznie homoseksualnych rodziców, z pominięciem samych dzieci. Mimo tego w 2005 r. American Psychological Association stwierdziło, że „żadne badanie nie dowiodło, że dzieci wychowywane przez gejów i lesbijek są w jakiejkolwiek istotnej sferze upośledzone w stosunku do dzieci heteroseksualnych rodziców”.
Wesprzyj nas już teraz!
Nowe badania, np. te prowadzone pod kierunkiem Marka Regnerusa z The Knowledge Networks w 2012 r. pokazują jednak coś przeciwnego. Regnerus przeprowadził ankiety wśród dorosłych już osób wychowywanych przez homoseksualnych rodziców (uwzględniano tu przypadki gdy homoseksualistą był jeden z rodziców). Wyniki wskazują, że dzieci wychowywane przez pederastów i lesbijki częściej, niż dzieci z typowych rodzin popadały w problemy alkoholowe, narkotykowe, socjalizacyjne i edukacyjne. „Młodzi dorośli, których ojcowie wchodzili w relacje homoseksualne, wykazywali znaczące różnice w porównaniu z rówieśnikami z normalnych rodzin. Na przykład znacznie częściej mieli myśli samobójcze, zapadali na choroby weneryczne czy byli zmuszani do seksu wbrew woli”, napisali autorzy badania. Na udział w ankietach zgodziło się 3000 młodych dorosłych (w wieku 18-39 lat). Spośród nich 175 respondentów przyznało, że ich matki miały kontakty homoseksualne, a 73 respondentów przyznało, że mieli je ich ojcowie.
Jak jednak zauważają Kass i Mansfield, wszystkie badania dotyczące wychowywania dzieci przez homoseksualistów bazują na ograniczonych danych. W takiej sytuacji roztropniejsze jest powstrzymanie się od radykalnych zmian, zwłaszcza redefinicji małżeństwa. Spieszenie się z legalizacją takich związków nie ma podstaw naukowych, argumentują autorzy pisma.
Równocześnie, postulat ten cieszy się poparciem wielu przedstawicieli nauk społecznych. W tych środowiskach kwestionowanie wygodnych dla zwolenników rewolucji obyczajowej badań uchodzi za politycznie niepoprawne. „Twierdzenia, że nauka zapewnia wsparcie dla małżeństw homoseksualnych z konieczności opiera się na ideologii. Ideologia może być wszechobecna w naukach społecznych, zwłaszcza jeśli chodzi o kontrowersyjne kwestie polityczne, jednak nie jest ona nauką”, piszą Kass i Mansfield.
Według spisu powszechnego z 2010 r. w Stanach Zjednoczonych mieszkało 646 464 par homoseksualnych. Oznacza to, że związki tego typu stanowiły mniej niż 1 procent wszystkich związków w kraju. Małżeństwa homoseksualne są legalne w 10 amerykańskich stanach, a w kilku kolejnych istnieją związki partnerskie. Możliwość zawierania takich „małżeństw” jest sprzeczna z wciąż obowiązującym na szczeblu federalnym (od 1996 r.) Defense of Marriage Act. Prawo to definiuje małżeństwo jako związek jednego mężczyzny i jednej kobiety. Często sporne sytuacje, wynikające z tej sprzeczności, musi rozstrzygać Sąd Najwyższy.
Źródła: lifesitenews.com / heritage.org
Marcin Jendrzejczak