1 sierpnia 2025

Jak i dlaczego w Polsce spada dzietność? Mateusz Łakomy o przyczynach naszego wymierania

Przytłaczający problem rozpadających się i dysfunkcyjnych rodzin oraz niezdolność budowania relacji wywołana uzależnieniem od smartfonów i pornografii – to główne powody spadku dzietności. O przyczynach wymierania Polaków opowiada Mateusz Łakomy, autor książki Demografia jest przyszłością. Czy Polska ma szansę odwrócić negatywne trendy? w rozmowie z Tomaszem Cukiernikiem na łamach tygodnika „Do Rzeczy”.

Początek drastycznego kryzysu demograficznego w Polsce zbiegł się z okresem tzw. transformacji ustrojowej, która wiązała się z dużą migracją Polaków i rozluźnieniem dotychczasowych więzi społecznych i rodzinnych oraz ogólnym brakiem stabilności – wskazuje ekspert ds. demografii. Doszła do tego masowa emigracja młodych Polaków do krajów bardziej rozwiniętych, a także zjawisko oglądania się na standard życia, którego dotychczas nie było w Polsce.

Ale czy faktycznie powodem małej dzietności jest niedostatek środków materialnych? – Rzeczywiście przez znaczną większość historii ludzkości, tak naprawdę do XIX–XX w., przeciętnie rodziło się ok. sześciorga dzieci na kobietę. Natomiast różnica polegała na tym, że była bardzo duża umieralność dzieci, w szczególności niemowląt. Rzadko kiedy więcej niż jedna córka dożywała wieku, kiedy mogła mieć własne dzieci – mówi Mateusz Łakomy.

Wesprzyj nas już teraz!

Sytuacja przeżywalności zaczęła się zmieniać dopiero wraz z poprawą medycyny w XIX, ale wówczas zrodziło się też zjawisko propagowania myśli, że liczbę dzieci „należy” ograniczać. W Polsce ten trend kontroli narodzin pojawił się na początku XX wieku. Problem ten dotyczył szczególnie dużych miast, takich jak Warszawa, gdzie już przed II wojną światową dzietność była na poziomie poniżej zastępowalności pokoleń.

Obecnie wylądowaliśmy w sytuacji, która jest charakterystyczna dla krajów bardzo rozwiniętych, gdzie prawie w pełni kontrolujemy nasz proces prokreacji. Dostępność środków antykoncepcyjnych, w mniejszym stopniu aborcji, pozwala nam go kontrolować. W związku z tym to, ile mamy dzieci, jest teraz bardziej sterowane naszą wolą – ile chcemy, jakie są nasze aspiracje – niż czynnikami czysto biologicznymi, które decydowały o naszej dzietności przez prawie całą dotychczasową historię – zauważa rozmówca „Do Rzeczy”.

Oprócz mentalności antykoncepcyjnej, za najważniejszy czynnik Łakomy uważa trudność tworzenia stabilnych relacji, do czego przyczynia się rozbicie rodzin. – Osoby, które pochodzą z rodzin funkcjonalnych, opartych na trwałym związku małżeńskim, biologicznych rodzicach, który był choć w miarę zgodny, mają największe szanse na wejście samemu w związek i ten związek będzie trwały, bezpieczny i będzie się miało dzieci. Natomiast wszystkie sytuacje, które w jakiś sposób odbiegają od tego – rodzina się rozpadła, ktoś był wychowany przez samotnego rodzica, były bardzo poważne konflikty, które zostawiają ślady – powodują, że my gdzieś wewnętrznie boimy się wchodzić w związek, tracimy zdolność do tego, żeby ten związek był trwały. One się częściej rozpadają i też ludzie częściej chcą mieć mniej dzieci, bo „nie chcę tego zrobić moim dzieciom, co mi się przydarzyło, kiedy ja dorastałam” – tłumaczy.

 A już teraz w wiek posiadania własnych dzieci weszły całkiem liczne roczniki, które były wychowywane w latach 90., wczesnych 2000, gdzie te rozpady związków już nie były takie rzadkie. I tak trwałość rodzin jest stosunkowo wysoka jak na standardy europejskie, ale mimo wszystko jednak istotna część związków niestety się wciąż rozpada – dodaje.

Tomasz Cukiernik zapytał swego gościa o związek pomiędzy byciem religijnym a dzietnością. Mateusz Łakomy stwierdził, że badania wykazują pozytywny związek, choć z drugiej strony obecnie „Bariery czy trudności, które się wiążą z posiadaniem dzieci, koszty finansowe czy to, że trzeba rezygnować z pracy, są bardzo podobnie postrzegane między osobami religijnymi i niereligijnymi”.

Niemniej, „religijni mają jednak większe przekonanie, że to dobro jest ważniejsze i warto się o nie bardziej starać niż jakiś awans zarobkowy czy zawodowy”. – Druga rzecz to jest to, że osoby bardziej religijne co do zasady mają większą trwałość związku. Częściej wchodzą w trwałe, bezpieczne związki, jakimi są małżeństwa. Wchodzą w te związki wcześniej niż osoby niewierzące, a wiemy, że im dłużej jest się w trwałym związku, tym wcześniej rodzi się pierwsze dziecko, tym co do zasady ma się więcej dzieci. Po trzecie, osoby religijne zwykle same pochodzą z rodzin religijnych – religijność dziedziczy się po rodzicach i ci rodzice często są bardziej skłonni do pomocy w wychowywaniu wnuków, a możliwość wsparcia ze strony najbliższych rodzicom potencjalnych dziadków jest bardzo silnym czynnikiem sprzyjającym posiadaniu dzieci – wyjaśnia ekspert.

Istotny problem stanowi również fakt, że nowe pokolenia wychowują się ze smartfonem w ręku, przez co zmniejsza się pole do normalnych stosunków międzyludzkich, a dzieci i młodzież nie uczą się jak nawiązywać relacje. Ciągłe korzystanie ze smartfona i mediów społecznościowych oraz zjawisko bezustannego bombardowania użytkowników negatywnymi informacjami pogarsza też ogólną kondycję psychiczną, co z kolei wpływa na zmniejszenie chęci posiadania potomstwa.

Nie można przy tym oczywiście pominąć problemu pornografii. – Dla młodzieży dostępność pornografii jest bardzo łatwa i często młodzież z niej niestety korzysta, co sprzyja uprzedmiotowieniu kobiety, uprzedmiotowieniu relacji z kobietą. U kobiet notabene działa to podobnie, ma charakter samouprzedmiotowienia. Sprzyja temu, że relacje traktuje się powierzchownie. Jeśli związek powstanie, to sprzyja zdradzie małżeńskiej. Mężczyźni, którzy regularnie oglądają pornografię, są sześciokrotnie bardziej skłonni do zdrady małżeńskiej niż ci, którzy nie oglądają. Kobiety trzykrotnie częściej – mówi Łakomy.

Rozmówca Tomasza Cukiernika odniósł się także do skutków wprowadzenia programu 500 plus, a obecnie 800 plus. Dane pokazują, że nie zwiększył dzietności jako takiej, ale pomógł rodzinom, które mają troje i więcej dzieci. Liczba takich rodzin wzrosła od momentu wprowadzenia tych zasiłków. Niemniej jednak, jak podsumowuje Mateusz Łakomy, potrzebne są kompleksowe działania państwa i usuwanie barier, które przeciwdziałają chęci posiadania dzieci.

Źródło: dorzeczy.pl

FO

Demograficzna apokalipsa: Świat się kurczy, Europa starzeje, Polska wymiera

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij

Udostępnij przez

Cel na 2025 rok

Zatrzymaj ideologiczną rewolucję. Twoje wsparcie to głos za Polską chrześcijańską!

mamy: 236 915 zł cel: 500 000 zł
47%
wybierz kwotę:
Wspieram