Wycofanie polskiego i węgierskiego weta wobec budżetu UE wzbudza w naszym kraju silne emocje. Zjednoczona Prawica ogłasza sukces, zaś nastroje w obozie władzy psuje niezadowolenie środowiska Zbigniewa Ziobry. Część komentatorów zwraca z kolei uwagę na zagrożenia płynące z pokładania zaufania w niewiążących „konkluzjach” euro-szczytu. W końcu głos w sprawie zabrała Komisja Europejska.
Instytucja kierowana przez byłą minister w niemieckim rządzie Angeli Merkel – Ursulę von der Leyen – w piątek, podczas posiedzenia ambasadorów państw Unii Europejskiej, zadeklarowała stosowanie się do tekstu „konkluzji”.
Wesprzyj nas już teraz!
I choć takie stanowisko KE oznacza, że można jednak mówić o pewnym sukcesie premiera Mateusza Morawieckiego, to jednocześnie owa deklaracja pokazuje wartość tekstu ogłoszonego podczas szczytu. Skoro bowiem Komisja Europejska deklaruje, że będzie przestrzegać umowy, to jednocześnie przyznaje, iż wcale nie była i nie jest do tego zobowiązana jakimś jednoznacznym zapisem unijnego prawa.
Paragraf 2 „konkluzji” Rady Europy wymienia 11 zasad regulujących stosowanie mechanizmu „pieniądze za praworządność”. Tekst łagodzi wydźwięk rozporządzenia, które wiele osób – w tym przedstawicieli obozu rządzącego – uważało za zagrożenie dla polskiej suwerenności.
Deklaracja Komisji Europejskiej w sprawie stosowania „konkluzji” – jeśli faktycznie będą konsekwentnie przestrzegane – oznacza, że szantażowanie krajów członkowskich UE odebraniem funduszy przez Brukselę nie będzie takie łatwe.
Polsce pozostało więc wierzyć, że eurokraci dotrzymają słowa…
Źródło: rmf24.pl
MWł