Do dziś pamiętam moją dawną rozmowę z pewnym zmarłym już biskupem, którego z wielką troską i uprzejmością próbowałem uświadomić, że świeckie gremium, w jakim zasiada, nijak ma się do tego, czego uczy Kościół katolicki. W dobrej wierze założyłem, że duchowny mógł zostać wprowadzony w błąd. Niestety, pomyliłem się. A w odpowiedzi od hierarchy, który nie miał bladego pojęcia o moim życiu, usłyszałem dość zaskakujące pytanie: „A Ty? Bijesz swoją żonę?”…
Co wspólnego ma ta historia z obroną Jana Pawła II, kremówkami, „Barką” i Tomaszem Terlikowskim? Postaram się to wyjaśnić. Ale po kolei.
Wesprzyj nas już teraz!
Publicysta dość krytycznie wypowiedział się o niedzielnych wydarzeniach, oceniając je – mówiąc oględnie – w kategoriach obrony samych siebie przez niedawnych liderów Kościoła, obrony status quo, gdzie nie liczy się głos osób skrzywdzonych przez duchownych.
Publicyście nie podobała się „Barka”, bo jej autor był przestępcą seksualnym (o czym Jan Paweł II nie wiedział), a jego czyny były tuszowane przez przełożonych. Wytknął, że uroczystościom przewodniczył emerytowany abp Józef Michalik… Skrytykował też kremówki i polityczne zaangażowanie w sprawie obrony JPII… Nie chcę wchodzić w szczegóły tej narracji i polemizować z postawionymi tam tezami. Nie w tym rzecz. Chciałbym odnieść się do sprawy, której Tomasz Terlikowski jakoś nie dostrzegł.
Oto bowiem krytykując akcję obrony Jana Pawła II publicysta w mojej ocenie skupił się na niewłaściwym akcencie całej sprawy. Bo ta by nie miała miejsca, gdyby nie wcześniejsze wydarzenia. To znaczy – przekroczenie (jak by się wydawać mogło) nieprzekraczalnej granicy. Granicy prawdy.
A doskonale wiemy, że to wyprodukowane w ostatnim czasie paszkwile na temat papieża Polaka i ich medialne „grzanie” bez opamiętania w kontekście krzywd osób poszkodowanych przez duchownych sprawiły, że ludzie postanowili „coś” zrobić wobec tej nagonki. I zadaniem katolickiego publicysty – jakim chyba wciąż mieni się Terlikowski – winno być raczej wypunktowanie medialnych kłamstw i paszkwili, a nie sianie wątpliwości i krytyka reakcji poczciwych ludzi.
Co zaś czyni Tomasz Terlikowski? Pisze np. o (nie)zachowaniu szacunku dla pokrzywdzonych przez uczestników papieskich marszy. Sugeruje, że w Polsce nie można zadawać trudnych pytań i podnosić choćby tego, że działania Karola Wojtyły nie zawsze były doskonałe… I sugeruje, że to prowadzi do sytuacji, w której Kościół nie jest miejscem bezpiecznym, bo brak tam empatii, solidarności; jest też rzekomo miejscem, w którym skrzywdzonym się nie wierzy…
Nie zgadzam się z takim postawieniem sprawy. To, co nie okazało się motywowane żadną troską o pokrzywdzonych, wydarzyło się wcześniej i było to wyprowadzenie medialnych zarzutów opartych na nieprawdzie. To, co nie służyło sprawie wyjaśnienia nadużyć duchownych, to np. podstawianie w celach propagandowych papieżowi Franciszkowi zmyślonego „skrzywdzonego w Kościele”…
To właśnie tego rodzaju „wyskoki” nie służą dobrej sprawie. To wykorzystywanie tematu krzywdy przez podstawionych pozorantów – czynione dla celów politycznych (antykościelnych) – rozrywa rany i powoduje pytania o los prawdziwych ofiar… Znowu zabrakło prawdy… I tak postulowanej empatii wobec pokrzywdzonych.
Nieuczciwym jest więc dziś wytykanie ludziom poruszonym atakiem na Jana Pawła II – ale tak naprawdę na Kościół, bo przecież o to tu chodzi – prób wypowiedzenia swojego „NIE!” wobec nagonki, która dotyka każdego z wiernych.
Uczciwym za to jest zatrzymanie się tam, gdzie granicę ma prawda. I tu nie chodzi o jakiś zakaz podnoszenia wątpliwości wobec Jana Pawła II, ale o odpowiednio mocne fundamenty do ich głoszenia. Czy taką okazją i taką podstawą były ostatnie medialne oskarżenia? W mojej ocenie, nie! Przecież mają one dokładnie taką wartość i cel, jak owo pytanie rzucone mi niegdyś przez wspomnianego na wstępie biskupa. Nie mają ani sensu, ani żadnego uzasadnienia w faktach. A skoro tak… to czemu tak naprawdę służą?
Marcin Austyn
Czy to za to przemówienie homo-rewolucja nienawidzi Jana Pawła II?
GADOWSKI, BUJAK, KRATIUK i inni odpowiadają na ataki na Jana Pawła II! ZOBACZ RELACJĘ!