Klimatystyczne lobby na całym świecie próbuje zmusić klientów do rezygnacji z samochodów spalinowych. Dotychczasowe środki transportu miałby zastąpić ich mniej wydajne i znacznie droższe samochody elektryczne. Jednak… na rzekomą ekologiczność silników zasilanych prądem brak żadnych dowodów. Ostatnie badania niemieckich ekspertów wykazały, że w kategorii emisji spalin tradycyjne „diesle” wypadają o niebo lepiej.
W badaniu przeprowadzonym przez Instytut Technologiczny Karlsruhe wykazano, że na jeden przejechany kilometr przez samochód elektryczny do atmosfery uwalniane jest 175 gramów dwutlenku węgla. Jak zaznaczyli naukowcy, wartość ta tylko podniesie się wraz z planowanym na przyszły rok wygaszaniem kolejnych elektrowni atomowych za Odrą. Wtedy w realiach niemieckich przejazd tysiąca metrów „elektrykiem” będzie równał się z emisją 184 gramów CO2.
Wbrew propagandzie ekologistów to wartość istotnie przekraczająca poziom gazu uwalnianego przez nowoczesne silniki ropowe. Te bowiem w eksperymencie wykazały się emisją 153 gram na kilometr trasy – o 20, 3 proc. mniej, niż rzekomo „zielona” alternatywa.
Jak wyjaśniał w rozmowie z dziennikiem „Bild” jeden z ekspertów odpowiedzialnych za przeprowadzenie eksperymentu, rzekoma ekologiczność elektromobliności jest zupełną fikcją. Nawet, gdyby były one w całości zasilane prądem z odnawialnych źródeł energii, to dopiero po osiągnięciu 30. 000 kilometrów przebiegu auta elektryczne wyrównywałyby bilans emisji CO2 względem samochód spalinowych, tłumaczył prof. Thomas Koch.
Źródło: jungefreihiet.de
FA