Polecam ciekawą analizę Grzegorza Górnego o tym w jaki sposób – mimo silnego oporu mediów – można wygrać wybory w demoliberalnym świecie, będąc prawicą. Wcale nie jest tak łatwo, jak się niektórym wydaje. Ale można. Dał nam przykład Wiktor Orban, jak zwyciężać mamy!
Mam już dość porównań sytuacji w Polsce i na Węgrzech. Mam już tego dość ponieważ sytuacja naszych i węgierskich „prawicowców” jest inna. Świetnie ujął to Grzegorz Górny w „GPC”.
Wesprzyj nas już teraz!
Jedno co jest podobne rzeczywiście, to fakt, iż Orban był – jako szef opozycji – nieustannie atakowany przez większość mediów, mówiono o nim, że dzieli kraj, skłóca z sąsiadami, podpala Budapeszt i kieruje się logiką zemsty, a poza tym jest anachroniczny.
„Przebywając w opozycji, Fidesz potrafił jednak przełamać medialny monopol lewicy. Wynikało to głównie z faktu, że Orban zdołał przekonać do siebie sporą grupę węgierskich przedsiębiorców, którzy stali się sympatykami Fideszu i zainwestowali w media. Dzięki temu prawica mogła liczyć na wsparcie dwóch dużych dzienników („Magyar Nemzet” i „Magyar Hirlap”), dwóch tygodników („Heti Valasz” i „Magyar Demokrata”) oraz kilku stacji radiowych (m.in. Radio Info i Lanchid).
Największy wpływ miała jednak prywatna całodobowa informacyjna stacja telewizyjna Hir TV, niszowa stacja powstała w 2003 r. Ale jako jedyna prezentująca odmienny punkt widzenia zaczęła zyskiwać na znaczeniu. Odegrała dużą rolę w kilku ważnych momentach, np. podczas referendum socjalnego w 2008 r. To ówczesne relacje Hir TV ujawniły nagrania, na których ministrowie SzDSz jawnie kpili z Ferenca Gyurcsánya. W konsekwencji wspomniane nagrania doprowadziły do dymisji ministrów SzDSz i sprawiły, że gabinet Gyurcsánya stał się rządem mniejszościowym” – pisze Górny.
Bardzo ważne jest kolejne spostrzeżenie publicysty – „Prawicowe media działały w sposób skoordynowany, wspólnie podejmując i ciągnąc tematy niewygodne dla władz, jak np. liczne afery korupcyjne. Dzięki temu wytwarzały silną presję zarówno na władze, jak i inne media. Podobną rolę odgrywały liczne inicjatywy internetowe, które dość miały niekompetencji i arogancji lewicowych rządów”. Pisze dalej Górny: „poza tym politycy Fideszu byli bardzo aktywni w mediach. Przeszli szkolenia, jak najlepiej wypadać przed kamerą i mikrofonem. Często potrafili narzucić rozmówcom swój styl i własną narrację” – no cóż, taki jest urok demokracji. Czy muszę komentować, jak to wygląda u nas?
Warto dodać, że u nas prawica zdaje się tylko trochę przejmuje się tym, by zacząć grać jak Orban. Mocno za to przykładami, które opisał Górny zdaje się przejmować władza – i skutecznie próbuje zamykać system medialny, tak, by siły prawicowe, narodowe i patriotyczne nie mogły przejąć władzy.
Władysław Drawski