W październiku na rynku nowych mieszkań mogliśmy zaobserwować spadek cen nawet o 15 procent. Deweloperzy poradzili sobie z tym jednak w dość sprytny sposób – podnieśli ceny garaży i miejsc parkingowych, a wykup ich jest często obligatoryjny przy zakupie mieszkania. Są to skutki działania rządowych dopłat do kredytów mieszkaniowych.
Z analizy cen mieszkań w Gdańsku, Krakowie, Łodzi, Poznaniu, Warszawie i Wrocławiu wynika, że deweloperzy zdecydowali się na spore obniżki, aby zachęcić do zakupu mieszkania jak najwięcej klientów jeszcze przed końcem roku. Właśnie z końcem roku wygasa rządowy program dopłat do kredytów „Rodzina na Swoim”, co dla deweloperów oznacza jeszcze większy problem w znalezieniu klientów.
Wesprzyj nas już teraz!
Z badania przygotowanego przez Domiporta.pl i Open Finance wynika, że w październiku w porównaniu do sierpnia ceny transakcyjne kawalerek na rynku pierwotnym były niższe od ofertowych o 12,3 proc., mieszkań dwupokojowych o 14,8 proc., trzypokojowych o 11,3 proc., a czteropokojowych i większych o 9,6 proc. Przed dwoma miesiącami było to odpowiednio: 11,4 proc., 10,5 proc., 7,6 proc. oraz 6 proc.
Nie od dziś wiadomo, że jeżeli rząd do czegoś dopłaca, to szybko okazuje się to nierentowne i nieefektywne. Po pierwsze, dlatego, że rząd nie posiada wiedzy (i nigdy jej nie posiądzie) o tym, jakie są potrzeby jednostek. W swych programach stymulacyjnych dąży głównie do osiągnięcia celów propagandowych i populistycznych, by zapewnić sobie poparcie wyborców, a nie rozwiązać faktyczne problemy gospodarcze, ponieważ wymagałyby one niepopularnych decyzji. Po wtóre, obecność rządowych, ergo niczyich (choć oczywiście odebranych podatnikom) pieniędzy w sporej mierze zwalnia z obowiązku liczenia tylko i wyłącznie na siebie, reagowania na sygnały pochodzące z rynku i dostosowywania się do nich.
Być może, gdyby nie istniał program „Rodzina na Swoim”, deweloperzy nie zdecydowaliby się na obniżanie cen mieszkań i jednoczesne podnoszenie cen garaży i miejsc parkingowych, ponieważ znaleźliby się inni deweloperzy, którzy by tego nie zrobili i w ten sposób przejęli potencjalnych klientów tych pierwszych. Czego się jednak nie zrobi dla tego, by rzutem na taśmę „zakwalifikować” się do rządowego programu poprzez manipulacje przy cenach mieszkań?
Tomasz Tokarski
Źródło: www.niezależna.pl