Donald Trump i Elon Musk rzucili się sobie w ubiegłym tygodniu do gardeł, ale w środę 11 czerwca doszło do swoistego zawieszenia broni. Ich spór skomentował w PCh24 TV Kacper Kita z Nowego Ładu.
Red. Kacper Kita przypomniał, że Elon Musk dosyć późno przyłączył się do drużyny Donalda Trumpa. Poparł Republikanina dopiero w lipcu 2024 roku, tuż po zamachu, z którego Trump cudem uszedł z życiem.
Elon Musk miał konkretne oczekiwania wobec Donalda Trumpa, ale po kilku miesiącach jego rządów okazało się, że nie zostały zrealizowane.
– Musk starał się mieć wpływ na to, kto będzie sekretarzem skarbu, kto będzie nowym szefem Republikanów w Senacie. W obu wypadkach poniósł porażkę – powiedział.
Wesprzyj nas już teraz!
– Później Musk został, mówiąc po naszemu, członkiem Rady Ministrów jako specjalny pracownik rządowy na 130 dni. Ten okres nie został jednak przedłużony. Musk opuścił administrację rządową, a jego projekt dokonania radykalnych cięć w podatkach nie zostały – wskazał.
Jak zaznaczył, Musk forsował też swojego kandydata na szefa NASA, ale i on został cofnięty przez Trumpa. Musk odczuł to dotkliwie w związku z jego zainteresowaniem eksploracją kosmosu, zwłaszcza lotami na Marsa.
Kacper Kita podkreślił, że między Trumpem a Muskiem nigdy nie było wielkiej miłości, ale to nie znaczy, że obaj muszą zostać teraz wrogami. – Trump powiedział kiedyś, że nie wierzy we wieczne wrogości. Z każdym wrogiem jest w stanie się dogadać, jest po prostu pragmatykiem – wskazał.
Według Kacpra Kity Elon Musk będzie miał w przyszłości dużą trudność z tym, żeby zbliżyć się do środowisk Demokratów, bo został już przez nich uznany za jednego z głównych wrogów publicznych. Musk mógłby teoretycznie próbować założyć własną partię i rozbić duopol Demokratów i Republikanów, podbierając ludzi z obu tych formacji. To byłoby jednak dość karkołomne, jako że wielu już tego w USA próbowało, ale bez żadnych skutków.
Stąd Kacper Kita sądzi, że Musk będzie prawdopodobnie grać dalej na Republikanów, starając się zmaksymalizować swój wpływ w tym środowisku politycznym. Szef Tesli powiedział niedawno, że Donald Trump będzie prezydentem już tylko przez 3,5 roku i wówczas zakończy się jego kariera polityczna, podczas gdy on, Musk, będzie działać jeszcze przez wiele lat.
Problem polega na tym, że wielu Republikanów Muskowi wcale nie ufa. Musk nie jest konserwatystą, ale raczej libertarianinem, przywiązanym do wolności słowa i wolnego rynku, ale nie ma w nim zrozumienia dla klasycznych konserwatywnych postulatów. Stąd jego relacje z Republikanami nie będą prawdopodobnie łatwe.
Będzie prawdopodobnie starać się mieć „swoich ludzi”, których będzie promował na urzędy posłów, senatorów i gubernatorów, tak, by ostatecznie zbudować sobie silną frakcję w obrębie Republikanów, niezbędną do tego, żeby rządzić.
Źródło: PCh24 TV
Pach