„Czy honor – ten prawdziwy, a nie używany jako slogan – może być kategorią zmieniającą opis wydarzeń społecznych? Jednym słowem: czy honor i godność dziś coś w ogóle znaczą?”, pyta na łamach tygodnika „Niedziela” Witold Gadowski.
Publicysta przypomina, że w naszej kulturze, w naszym kręgu cywilizacyjnym honor przez wieki był wiązany z całym etosem rycerskim. Mówiąc o honorze zwracało się uwagę na poświęcenie i bezinteresowność. Czasy się jednak zmieniły…
„Obecnie, gdy liczy się postawa celebrycka, a więc błyszczenie i przebijanie się do powszechnej świadomości za wszelką cenę, honor odstawiany jest w kąt. Często ludzie, którzy mają głęboką świadomość deficytu honoru we własnym postępowaniu, starają się ośmieszyć i unieważnić to pojęcie w ogólnym odbiorze, podkreśla autor „Zaraz z Wuhan”.
Wesprzyj nas już teraz!
Dlaczego Witold Gadowski właśnie teraz zwraca na to uwagę? Powodem jest mianowanie na wiceszefa MSZ Ukrainy niejakiego Andrija Melnyka. „To człowiek znany z antypolskich wypowiedzi, który nie tylko zakłamywał historię naszych dwóch narodów, ale także prowokacyjnie przychylnie wypowiadał się o postaci zbrodniarza Stepana Bandery. Dzieje się to w momencie, gdy Polska zdobywa się na nietonowany w dziejach wysiłek pomocy walczącej Ukrainie i przytula do siebie miliony wojennych uchodźców”, zaznacza.
W ocenie eksperta programu „Prawy Prosty PLUS” taka decyzja ze strony ukraińskich władz na pewno nie jest wdzięcznością. „Czy tylko ja czuję, jakby prezydent Ukrainy napluł mi w twarz?”, pyta Gadowski.
„Prezydent Polski nie może robić dobrej miny, gdy jego kraj jest poniżany. Najjaśniejsza Rzeczpospolita wymaga czasem uderzenia pięścią w stół. Prezydent Duda powinien oświadczyć, że oczywiście wspieramy Ukrainę, ale p. Melnyk nie będzie do Polski wpuszczony, dopóki publicznie nie zrewiduje swoich poglądów. Teoretycznie to przecież proste, dlaczego więc jest to niewykonalne dla prezydenta i premiera? Honor Polaków to wielki obowiązek, który dźwigacie, Panowie, na sobie. I nie chodzi tu o poczucie poniżenia nominacją Melnyka u wielu Polaków, ale o sposób działania i wspierania Ukrainy. Czasem ktoś, kto się rozbrykał, musi dostać nauczkę, aby dalej można było się z nim przyjaźnić. Czekam zatem na czyny”, podsumowuje Witold Gadowski.
Źródło: tygodnik „Niedziela”
TK