Godność ojcowska i macierzyńska według pojęć chrześcijańskich stoi bezpośrednio obok godności kapłańskiej. Jest to tak szczytne zadanie, że dla jego wypełnienia Chrystus Pan ustanowił osobny sakrament. Ciekawa rzecz: Pan Jezus tylko te dwa życiowe obowiązki uważał za najważniejsze, bo dla nich ustanowił osobny sakrament. Niema osobnego sakramentu dla polityków, profesorów, lekarzy, sędziów, adwokatów, ale jest: dla kapłanów i dla rodziców, dla ojców i matek.
a) Mężczyźni, ojcowie rodzin, pomyślcie tylko: co to znaczy być ojcem?
Znaczy: być królem rodziny. Król potrzebuje korony. Ojcowie, gdzie są wasze korony? Lśnią na waszych skroniach; Pan Jezus ozdobił koroną pierwszego mężczyznę, pierwszego ojca. Szanujcie tę królewską ozdobę!
Wesprzyj nas już teraz!
W jaki sposób? Troszcząc się o rodzinę! Jak to? – może zawołać ktoś z obecnych. Czy potrzeba do tego zachęcać? Czy my ojcowie rodzin nie pracujemy dniem i nocą, by utrzymać rodzinę?!
Owszem, Bracia, pracujecie! Prawie każdy ojciec ma zajęcie w fabryce, w biurze, w banku, w warsztacie, w pracowni. Ale: w domu… Czy i w domu każdy z was pracuje?!
– W domu? Co to znaczy? Owszem, nawet do domu zabieram pracę biurową! Nawet do domu biorę prywatną robotę! – Nie o to mi chodzi, Bracie! O czym innym myślę, o tym, że rodzina potrzebuje nie tylko pieniędzy, dzieciom są potrzebne nie tylko zabawki, żonie nie tylko stroje, ale trzeba zgodnego współżycia, kochającego męża, troskliwego, dobrego i czułego ojca. Bracia, ojcowie, którzy robicie dla interesu z nocy dzień, którzy w domu całymi nocami pochylacie się nad biurkiem, a jeśli odważy się do was przemówić żona, to opryskliwie odpowiadacie: Przez ciebie nie mogę pracować! – i nigdy nie powiecie do niej czułego słowa… Bracia, odpowiedzcie: Co warte powodzenie w interesie, jeśli dzieci wzrastają bez wychowania?! Jaką wartość ma dom, który wybudowałeś, oszczędzając z roku na rok, jeśli zaniedbana żona odnosi się do ciebie obojętnie? W osamotnieniu stała się oziębła, poszła gdzie indziej!
b) A wy, kobiety, matki, pomyślcie nad tym, co to znaczy: być matką? Dajcie nam matek, matek kochających swoje dzieci, roztropnych, pełnych ofiarnej miłości — a uratujemy świat! Nawet ten obecny, grożący ruiną świat!
Dajcie nam matek!
Świat dzisiejszy i prasa mówi o innych wielkościach. Piszą prawie wyłącznie o dewizach, o sporcie, filmach, o modzie, o fenomenach głosu i płuc. Zamiast tych entuzjastycznych haseł jarmarcznej tandety, rzućmy ludzkości głęboką myśl Kościoła: Ludzie! Nie to jest prawdziwa wielkość, to nie są prawdziwi bohaterowie! Prawdziwymi bohaterami są ci, którzy kształtują życie chrześcijańskie! Bohaterkami są zapomniane matki, które w zaciszu mieszkań, przy spokojnym ognisku domowym, przez całe życie wykonują swą cichą, przez nikogo niewidzianą pracę. Naszymi prawdziwymi bohaterami są nie skoczkowie, nie rekordowi motocykliści, nie szybkobiegacze, ale matki, które spędzają bezsenne noce przy łóżeczku chorego dziecka; wdowy, które z gromadą dzieci stawiają śmiało czoło przeciwnościom życia; matki, które wiedzą, czy się dzieci modliły, kiedy i ile razy się spowiadały i do Komunii świętej przystąpiły, które kontrolują naukowe postępy swoich dzieci, często w dziedzinach nawet dla siebie obcych… O, jakże bezgraniczną jest miłość macierzyńska! Sam Bóg, chcąc nas przekonać o swej wielkiej miłości, używa w Piśmie świętem porównania o miłości macierzyńskiej: „Izali może zapomnieć niewiasta niemowlęcia swego, aby się nie zlitowała nad synem żywota swego. A choćby ona zapomniała, wszakże ja nie zapomnę ciebie” — mówi Pan (Iz. 49, 15).
O, bezgraniczna miłości macierzyńska! – Czy znacie ścinającą krew w żyłach legendę, którą podają sobie z ust do ust mieszkańcy Południowej Francji? Legenda głosi, że pewnego razu jakiś młodzieniec wpadł w sidła dumnej kobiety, która rzekła do niego: Dasz mi dowód swej miłości, jeśli przyniesiesz, jako strawę dla mojego pieska, serce własnej matki. Otumaniony młodzian zamordował matkę… wziął serce… i niósł je dla pieska. Po drodze potknął się i przewrócił, a serce matczyne potoczyło się daleko. I to serce ociekające krwią, serce miłujące zamordowanej matki, zawołało drżącym głosem: Synaczku, czy bardzo się uderzyłeś?
O, bezgraniczna miłości macierzyńska! Miłość, która nawet śmierć zwycięża! Miłość, która jest aniołem stróżem dla dorosłych dzieci nawet wtedy, kiedy już dawno zrównał się z ziemią grób rodziców.
Bracia! Wielki francuski myśliciel hrabia de Maistre razu pewnego powiedział: „Wielkie kulturalne dzieła ludzkości nie pochodzą od kobiet; mężczyznom bowiem zawdzięczamy Iljadę, Odysseję, Boską Komedię, Fausta, organizacje państwowe, zwycięskie walki, wspaniałe świątynie. Ale musimy ostatecznie przyznać, że kobiety są jednak silniejsze i bardziej wpływowe, aniżeli mężczyźni, bo one w swoim łonie noszą bohaterów przyszłości, bo matki kształtują przez wychowanie charakter przyszłych mężczyzn!”
Oto, Bracia i Siostry, wspaniałe zrozumienie godności rodziców! Pan Bóg sam dba o władzę rodzicielską.
Ks. dr Tihamer Toth, Dekalog (Kazania), Kraków 1933, s. 240-242.