– Trzeba kategorycznie podkreślić, nie mówimy tutaj, że kiedy Zachód zdecyduje się wkroczyć to wybuchnie wojna nuklearna. Nie. Mówimy tylko, przed czym Putin ostrzega i czym grozi. A jak dotąd zbyt często jego pogróżki były realizowane – mówi dr Jakub Majewski, komentując słowa prezydenta Rosji o „odpowiedzi jakie nie widziano w historii”, wobec każdego kto udzieli pomocy Ukrainie.
– Od samego początku było widać, że ten kryzys różni się od wcześniejszych. Było błędem mówienie o tym, że – tak jak na wiosnę – Putin ruszy nieco wojsk, pogrozi palcem, spotka się z Bidenem i wszystko rozejdzie się po kościach. To był test, który Zachód oblał. Postanowiono więc przejść do dalszych działań. Ale Zachód dokładnie w tej chwili również oblewa test na reakcję – uważa dr Majewski.
Jak podkreślił gość PCh24TV, Putin stworzył sytuację, gdzie od miesięcy, na oczach świata przygotowywał się do inwazji, „natomiast zagadką było gdzie, w którym miejscu i kiedy”. – Stworzony przez niego chaos informacyjny doprowadził do sytuacji, że do ostatniej chwili nikt nie traktował rosyjskiego zagrożenia na poważnie. Pomimo, że to wszystko działo się na naszych oczach, wielu ludzi obudziło się zaskoczonych tym, co zapowiadało się od dawna. Z tej perspektywy taktyka Putina okazała się niezwykle skuteczna – ocenił.
Wesprzyj nas już teraz!
Inwazja na Ukrainę potwierdziła, że zapowiedziane przez Unię Europejską i Stany Zjednoczone sankcje wobec Rosji okazały się nieskuteczne. – W żaden sposób nie powstrzymały agresji, z resztą – jakie sankcje? Że trzystu najbogatszych Rosjan nie pojedzie na wakacje do Paryża? Putin zapewne jest gotów poświęcić ich wakacje w celu obrony interesu Rosji – podkreślił Majewski.
– Zachodnie elity nie podejmą surowszych sankcji, np. nie odetną Rosji od systemu SWIFT bo nie mieliby czym zapłacić za surowce – głównie gaz, od którego nie mogą się odciąć. Nord Stream 2 można sobie też zablokować, czy też „wstrzymać certyfikację” bo rurociąg i tak jeszcze nie działa. Gaz cały czas płynie NS1 i Niemcy z tego nie zrezygnują. A nawet gdyby do tego doszło, skutki gospodarcze dla Niemiec, ale przede wszystkim dla reszty Europy byłyby opłakane – tłumaczył.
Prezydent Rosji groził NATO i sąsiadom Ukrainy, że w przypadku wsparcia dla Kijowa odpowie na skalę „niewidzianą w historii”, którą część komentatorów interpretuje jako groźbę użycia broni atomowej. Na pytanie, czy ciąży nad nami wizja wojny nuklearnej, dr Majewski nie pozostawia wątpliwości.
– Taka wizja na pewno nam grozi. Przy czym nie mówię, że na pewno do tego dojdzie, niemniej trzeba bez cienia wątpliwości uświadomić sobie, że takie ryzyko istnieje. Rosjanie technologicznie takie możliwości oczywiście mają, ale jako jedno z niewielu mocarstw atomowych w swojej doktrynie deklarują, że są gotowi użyć broni atomowej nie w reakcji na agresję jądrową, tylko jako broń „pierwszego uderzenia”. Nie oznacza to oczywiście od razu jej użycia, ale gdyby do tego doszło, obawiam się, że zostałaby użyta na polskim terytorium – podkreślił.
Zdaniem dr Majewskiego, jeżeli wojna rozprzestrzeni się poza Ukrainę, to kolejnym potencjalnym terytorium konfliktu jest Polska. W związku z tym, groźba użycia broni nuklearnej będzie ciążyć bezpośrednio nad nami. – Można zadać pytanie, czy wtedy demonstracyjnym celem byłaby baza amerykańska w Radzikowie, czy wojska zgromadzone w okolicach Rzeszowa. Być może celem byłaby także baza amerykańska w Rumunii. Ostrzeżenie Putina mówi jedno: jeżeli chcecie eskalować, to czytajcie naszą doktrynę. Tam mówimy do czego jesteśmy gotowi – ocenia.
– Oczywiście trzeba kategorycznie podkreślić, nie mówimy tutaj, że kiedy Zachód zdecyduje się wkroczyć to wybuchnie wojna nuklearna. Nie. Mówimy tylko, że przed tym Putin ostrzega i tym grozi. A jak dotąd zbyt często jego pogróżki były realizowane – podsumowuje gość programu „Jaka jest prawda?”
Źródło: PCh24TV
not. PR
Zobacz cały program:
WAŻNE! KONIEC PACYFIZMU! Putin GROZI NATO! Wojna atomowa na POLSKIM terytorium? || Jaka jest prawda?