Czy wraz z wyjściem Amerykanów z Afganistanu zakończyła się epoka zainicjowana po zburzeniu wież World Trade Center i ogłoszeniu przez światowe mocarstwo „wojny z terroryzmem”? Rozmówca PCh24TV, publicysta Jakub Majewski uważa, że tak.
– 11 września 2011 roku każdy obserwator światowych wydarzeń miał poczucie, że ten moment jest w jakiś sposób przełomowy. Teraz znowu przy okazji ewakuacji wojsk amerykańskich z Afganistanu trudno się oprzeć takiemu poczuciu, że znowu nastała wielka zmiana. Możemy generalnie z czystym sumieniem powiedzieć, że chociaż Ameryka będzie jeszcze niejeden raz angażować się w różnych miejscach, (…) ale „wojna z terroryzmem” jako taka, zakończyła się – odpowiedział gość Piotra Relicha. – Żaden amerykański przywódca z pewnością nie odważy się już powrócić do tej retoryki. Tym bardziej, że „wojna z terroryzmem” od początku jako doktryna polityczna była o tyle chybiona, że o ile można wygrać z jakimś państwem, to już z taktyką, jaką jest terroryzm, już nie – zauważył publicysta.
Wesprzyj nas już teraz!
W przypadku walki z tak nieokreślonym wrogiem trudno określić próg, po osiągnięciu którego byłoby można ogłosić zwycięstwo. O to właśnie chodziło twórcom tego sformułowania, które miało usprawiedliwić w razie potrzeby nawet niekończące się zaangażowanie państwa w konflikt. Jednak w przekonaniu Jakuba Majewskiego, opinii publicznej w Stanach Zjednoczonych już zdążyło się ono mocno sprzykrzyć.
Gość PCh24TV uważa, że „wojnę z terroryzmem” Amerykanie wygrali na poziomie retorycznym. Al-Kaida została pokonana, Bin Laden nie żyje a od dłuższego czasu nie mieliśmy do czynienia z żadnym spektakularnym zamachem islamistycznym w USA. Pozostaje tylko pytanie: skoro to wszystko wydarzyło się już dosyć dawno, co wojska Stanów Zjednoczonych w dalszym ciągu robiły w Afganistanie.
W ocenie Jakuba Majewskiego „wojna z terroryzmem” przyczyniła się do destabilizacji wielu państw Bliskiego Wschodu – nie tylko Afganistanu, ale również Libii, Syrii, Iraku.
Jeśli chodzi o koszty poniesione na przykład przez Polskę, to nikt raczej nie zdobył się dotychczas na ich rzetelne szacowanie, gdyż zrodziłoby to od razu zasadne pytanie: a co na tym zaangażowaniu nasze państwo zyskało? Zapewne żołnierzom przydało się przebywanie w warunkach bojowych a rządzącym wzmocnienie relacji z sojusznikami z NATO.
W samych Stanach Zjednoczonych zyskał przede wszystkim przemysł zbrojeniowy, którego potęgę dostrzec można także po postawie wielkich mediów. – Widać tę siłę, która gdzieś w tle bardzo chciałaby, żeby wojny trwały. Jeśli nie Afganistan, to przynajmniej coś innego, byle wydatki na wojsko nadal szły – powiedział gość PCh24TV. Świadczy o tym zapraszanie do komentarzy rzadko widywanych w studiach telewizyjnych „jastrzębi” w osobach Condoleezy Rice czy Paula Wolfowitza.
Nieudolny sposób przeprowadzenia ewakuacji z Afganistanu wpłynął na podzielenie amerykańskiej opinii publicznej. O ile dotychczas była dość zgodna w sprzeciwie wobec pozostawania tam wojsk, to wydarzenia z Kabulu i innych miejsc tego kraju sprawiły, że część mieszkańców zmieniła zdanie i uważa, że wycofanie się było jednak złym krokiem.
Jakub Majewski, uważa, iż zaoszczędzone na ewakuacji potężne kwoty USA przeznaczą na dozbrojenie swojej armii w kontekście rywalizacji z Chinami. Zyska na gruntownej przebudowie marynarka wojenna, a także lotnictwo i wojska rakietowe. Jednak musiałoby dojść do nadzwyczajnego zdarzenia żeby Amerykanie znowu zdecydowali się na akcję militarną. Tym bardziej, że ich państwo znajduje się trudnej sytuacji ekonomicznej i szybko powiększa swój deficyt a społeczeństwo jest radykalnie podzielone.
– Mamy poczucie, że coś minęło, świat się zmienił. Trudno powiedzieć, co będzie dalej. Ameryka i jej rola na świecie będzie się zmniejszać. Nie mówią, że oni nie wrócą, ale potrzebują teraz przejść przez bardzo gruntowne zmiany wewnętrzne – podkreślił Jakub Majewski.
Źródło: PCh24TV
RoM